Był charakterystyczny przez wielką, czerwoną plamę na twarzy. Nie mogli się mylić. Kat radomskiego i kieleckiego więzienia, morderca ich kolegów z podziemia, chodził zadowolony po mieście. I pobierał wysoką esbecką emeryturę. To go uśmiercili. Na papierze
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.