No już mogliby coś innego w tym roku tu dać! - skomentował mężczyzna, który przyszedł na miejskiej wigilii zajrzeć do szopki. Usłyszał to jeden z urzędników i następnego dnia aranżacja szopki się zmieniła. Nie do poznania. Właściwie to była nie z tej ziemi!
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Zamiast najbardziej znanej rodziny, zwierząt i trzech bogatych wujków ze Wschodu w szopce ustawiono postaci dużo bardziej ostatnio popularne. Stanęła więc przy żłobku Księżniczka Leia, obok niej Han Solo. W tegorocznej, 2.0 wersji szopki zamiast dzieciątka Jezus wierci się teraz zamaskowany Kylo Ren, czyli syn wyżej wymienionej dwójki, wnuk Lorda Vadera. Młody maskę ma chyba po dziadku, a i głos podobny, choć jeszcze się srogiego tonu nie nauczył. Ale mieczyk w rączce dzierży i pohukuje na rodziców, chyba na nieposłusznego się zanosi.

Nie ma też trzech króli, ale zastępują ich godnie Luke Skywalker przyprószony siwizną, liniejący Chewbacca i czarnoskóry szturmowiec Najwyższego Porządku. Nie ma zwierząt, jest wesolutki droid BB-8 i rdzewiejący, milczący R2D2.

Wreszcie - nie ma standardowych podarunków, zresztą, na co komu dziś kadzidło i mirra, wczorajsza miłość i wczorajszy sen? Złoto ewentualnie można opchnąć, zastawić lub się nim obwiesić, ale aranżujący nowoczesną szopkę pomyśleli o wszystkim: u ogumionych w czarny lateks stópek Kylo Rena (który wygląda trochę jak Marilyn Manson) złożyli najnowszej generacji smartfona, x-boxa i bilet na samolot. Z Portu Lotniczego Radom. Na 24 stycznia, do Pragi.

Kylo Ren ma już bowiem rezerwację, razem z blogerami, którzy kilka dni wcześniej utworzyli na Facebooku wydarzenie "Prywatny lot blogerów podróżniczych i ich przyjaciół z Radomia" (nie zmyślam, kto ma oczy, niechaj słucha, kto ma fejsa, niechaj znajdzie tę stronkę). Pomysłodawcą i sponsorem biletu dla wnuka Vadera jest niejaki Wojażer - bloger, który w ciągu ostatnich siedmiu lat odwiedził prawie 40 krajów (możecie sprawdzić sami na www.wesolowski.co). Najbardziej egzotycznym były Chiny. Ale co to za podróżnik, który nie był w Radomiu. "Zawsze marzyłem, by mieć samolot na wyłączność. Dlatego postanowiłem polecieć z Radomia do Pragi. Ot, żeby Czech Airlines nie woziło powietrza. Potem zrozumiałem jednak, że w grupie raźniej. Jest już nas kilkoro, mam nadzieje, że zapełnimy cały samolot! Wypad do czeskiej Pragi na piwo z blogerami podróżniczymi - niedziela, 24 stycznia, odlot 14:40, cena: 139 zł za osobę. Lecicie?" - zaapelował na Facebooku. Na razie jest już sześcioro chętnych, nie tylko blogerów podróżniczych. Są też modowi, książkowi i oczywiście wegetariańscy. Są i zwykli śmiertelnicy, którzy po prostu lubią robić zdjęcia tego, co akurat jedzą i wrzucać je do sieci.

Blogerski lot z młodym Lordem ma być formą performance'u, jak zdradził mi Wojażer.

Umówiliśmy się, że przyjadą po "młodego" wcześniej, to pozwiedzają Radom. Bo, jak przyznaje, na razie z Radomiem kojarzy mu się tylko Air Show i Chytra Baba. "Wiem, że jest Warszawa, a Radom to przystanek po drodze. Wszyscy go znają jako przystanek na McDonalds" - napisał.

Zaprosiłam więc Wojażera i jego blogerów na randez-vous po Radomiu. Goście być może przyjadą już 22 stycznia, bo chcą się załapać na "Faszyn from Raszyn - faszyn szoł".

Jeśli macie inne propozycje dla Wojażera, wnuka Vadera i reszty bandy na miłe spędzenie czasu w Radomiu, piszcie! Przekażemy, a relację z ich pobytu okrasimy suto zdjęciami. Poważnie, nie zmyślam.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze