Odcinek S7 między Grójcem a Warszawą to ostatni brakujący fragment ekspresówki między Radomiem a Warszawą. Umowy na budowę zostały podpisane w sierpniu 2017 roku a droga miała być gotowa w marcu 2021 roku. GDDKiA podzieliła zadanie na trzy odcinki: z Grójca do Tarczyna, z Tarczyna do Lesznowoli oraz z Lesznowoli do węzła Warszawa Lotnisko i na każdy z nich ogłosiła osobny przetarg.

Teraz drogowcy odstąpili od umowy z Rubau Polska, wykonawcą odcinka z Lesznowoli do stolicy. Powód? Opóźnienia. Minęła już blisko połowa okresu kontraktu a nie tylko nie rozpoczęła się budowa.
„8 marca wykonawca został upomniany w związku z opóźnieniami względem harmonogramu prac projektowych w zakresie odwodnienia odcinka oraz wstrzymywaniem prac w oczekiwaniu na wskazanie rozwiązań przez Inżyniera Kontraktu i Zamawiającego. Wykonawca nie wywiązał się z zapisów umownych i nie dotrzymał 1 Kamienia Milowego, jakim jest złożenie kompletnego wniosku o wydanie decyzji ZRID (Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej) w terminie kontraktowym 10 miesięcy od podpisania umowy. Pełna dokumentacja wpłynęła do Wojewody Mazowieckiego z blisko 4-miesięcznm opóźnieniem (115 dni po terminie wynikającym z umowy)” – informuje GDDKiA.
Pozwolenia na budowę nie ma do tej pory, a minęło już 49 proc. kontraktowego czasu inwestycji a wykonano prace warte ok. 7 proc. wysokości umowy. Do końca lipca przedłużono uzgodnienia środowiskowe. Oznacza to, że roboty prawdopodobnie nie wystartują już w tegorocznym sezonie.
Dyrekcja zapowiada, że wykonawcy naliczy karę w wysokości 15 proc. kwoty kontraktu, czyli ok. 33 mln zł. GDDKiA przyznaje, że termin zakończenia budowy w marcu 2021 roku jest zagrożony.
Jak informuje warszawska „Wyborcza”, przedłużają się przygotowania do rozpoczęcia prac na kolejnym odcinku S7 (15 km) z węzłami Antoninów, Złotokłos i Tarczyn Północ, za który odpowiada firma IDS-BUD. Teraz trwa tylko budowa 8-kilometrowego fragmentu S7 między Grójcem a Tarczynem, gdzie wzdłuż obecnego przebiegu drogi krajowej nr 7 firmie Mota-Engil udało się wyciąć szpalery wiekowych drzew i rozpocząć prace ziemne.
Na razie nie wiadomo, co zamierza teraz zrobić dyrekcja i jaki jest realny termin zakończenia budowy. Bez tego odcinka czas przejazdu do stolicy spadnie nieznacznie, bo szybciej będzie można pojechać tylko po kilkukilometrowym odcinku „siódemki” między Grójcem a Tarczynem. Tu nowa S7 będzie biegła po śladzie starej „siódemki”. Dalej trasa jest planowania z zupełnie nowym miejscu, kilka kilometrów na zachód od obecnej.
– Inwestycję będziemy realizować tak, żeby można ją było jak najbardziej elastycznie udostępniać do ruchu kierowcom. Mamy jeszcze przynajmniej dwa lata prac – mówi warszawskiej „Wyborczej” Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA. – – Przewidujemy, że nowy wykonawca będzie miał możliwość wykorzystania dotychczasowych prac projektowych, za które zapłacił Skarb Państwa – dodaje.
Wszystkie komentarze