W niedzielę w samo południe przy molo w Siczkach grupa ponad 20 morsów zażywała kąpieli. Publiczność chuchała w marznące dłonie i z niedowierzaniem kręciła głowami, gdy patrzyła na pluskających się śmiałków. - Ciepło o nich myślimy - kibicowały rodziny i znajomi morsów.
REKLAMA
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
1 z 9
W niedzielę w samo południe przy molo w Siczkach grupa ponad 20 morsów zażywała kąpieli. Publiczność chuchała w marznące dłonie i z niedowierzaniem kręciła głowami, gdy patrzyła na pluskających się śmiałków. - Ciepło o nich myślimy - kibicowały rodziny i znajomi morsów.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
2 z 9
Radomskie morsy kąpią się od godz. 12 w każdą niedzielę w sezonie, czyli od października do kwietnia, najczęściej w Siczkach, ale czasem dla odmiany w Pacynce lub Radomce.
Wczoraj przy molo w Siczkach najpierw trzeba było wykuć przerębel. W ruch poszła siekiera, a potem piła, lód był bardzo gruby. Wycięte kry morsy, jeszcze ubrane, wsunęły pod lód. Wtedy przyszedł czas na rozgrzewkę, czyli przebieżkę wokół zalewu. Popatrzeć, pokibicować i być może również pozazdrościć odwagi przyszli znajomi, rodziny i ciekawskie zmarzluchy.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
3 z 9
- Mój szwagier Adam jest morsem od dwóch lat. W ogóle nie choruje, nie jest mu zimno - mówiła pani Dorota. Dodała, że inny znajomy, który borykał się z bólami stawów, odkąd kąpie się w lodowatej wodzie, zapomniał o opaskach i maściach. - Na kąpiel się nie zdecyduję, ale z doświadczenia wiem, że zahartować można się nawet podczas wieczornym spacerów z psem. Nieważne, jak jest zimno, wychodzę i w ogóle nie choruję - zapewnia pani Dorota.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
4 z 9
Po rozgrzewce ponad 20 morsów w różnym stylu weszło do wody. Jedni wskakiwali, inni powoli wchodzili w ochronnych butach, rękawiczkach, niektórzy w czapkach. Był też mężczyzna w czerwono-białej peruce. Podobno najlepsza miejscówka jest w narożniku, można się oprzeć jak w jacuzzi. - Woda jest cieplutka! Zapraszamy!- zapewniały morsy, a widzowie musieli wierzyć na słowo.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
5 z 9
Wśród zahartowanych śmiałków były też dwie kobiety. - Wytrzymałam dwie minuty, to mój pierwszy raz. Wszystko jest w głowie, to kwestia psychiki, żeby się odważyć i potem powiedzieć sobie, że wcale nie jest mi zimno - mówiła już po wyjściu, ubraniu się i wypiciu gorącej herbaty pani Ewelina.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
6 z 9
Najtwardsi pluskali się w wodzie około 20 minut. Potem większość z nich znów zrobiła sobie krótką przebieżkę, niektórzy... nacierali się śniegiem. - Ciepło o nich myślimy! - mówili gapie. - Chodźcie popatrzeć na samobójców! - wołali inni.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
7 z 9
Morsom po kąpieli jest ponoć bardzo ciepło. Piją herbatę, czasem coś mocniejszego. Jednemu z nich żona podawała pączki ze spirytusem. Podobno zawsze po takiej lodowatej kąpieli bardzo dużo się je.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
8 z 9
Radomskie morsy to głównie mężczyźni, choć zdarzają się kobiety. Kąpieli w zimnej wodzie spróbowało też kilkoro dzieci. Najstarsi śmiałkowie mają około 60 lat.
Amatorzy zimowych kąpieli zapraszają w każdą niedzielę o godz. 12 do Siczek.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
9 z 9
W dniach 13-16 lutego w Mielnie odbędzie się Międzynarodowy Zlot Morsów. Będą kąpiele w baliach, sauna dla morsów, nordic walking, szkółka kitesurfingowa i wiele innych atrakcji. Szczegóły na stronie www.zlotmorsow.mielno.pl.
Wszystkie komentarze