W grudniu po południu w Strefie G2 zagra, zaśpiewa i niewątpliwe zatańczy jeden z najbardziej barwnych i kontrowersyjnych duetów polskiej, a może i światowej sceny muzycznej - Bracia Figo Fagot. Jeśli jeszcze ich nie znacie - "bracia" grają disco w rytmie polo. Jedni nazywają ich muzykę wprost disco polo, inni - pastiszem tych rytmów. Koncert w sobotę!
Bracia Figo Fagot są specjalistami od "muzyki disco, nurtu polo/alkoholo", a warto z góry uprzedzić, że zdecydowanie nie są to dźwięki dla każdego. To raczej muzyczny żart, sprawdzian z poczucia humoru publiczności. Bo humor Bracia mają absurdalny, pozbawieni są tez hamulców w graniu konwencjami.
Kto przy hitach takich jak "Bożenka", "Disco commando" czy "Gdybym zgolił wąs" powstrzyma się od skakania pod sceną i podśpiewywania, niechaj pierwszy rzuci... jakąś częścią garderoby.
Aktualnie grupa promuje swój trzeci studyjny krążek - "Discochłostę", na który trafił m.in. kawałek "Ooooo kończy się już noc".
Braci Figo Fagot można kochać lub ich nienawidzić. Za to samo, czyli np. obrazoburcze teksty.
Bartosz Walaszek i Piotr Połać początkowo wcale nie mieli zamiaru zakładać prawdziwego zespołu. Grupę stworzyli na potrzeby serialu komediowego "Kaliber 200 volt". Do każdego z jego odcinków pisali krótką piosenkę. Widzom tak się spodobało, że zaczęli namawiać artystów, by zaczęli koncertować i pisać piosenki już nie na potrzeby serialu. Walaszek i Połać posłuchali. Był to strzał w dziesiątkę.
Już pierwszą płytą w 2012 r. zrobili furorę na rynku muzycznym. Na krążku "Na bogatości" przebojami stały się takie piosenki jak "Gdybym zgolił wąs" - o zależności męskiego owłosienia od westchnień kobiet, czy "Bal jak bal", o prymitywnych zachowaniach kobiet na dyskotekach. Właśnie przez taką tematykę Figo Fagot stali się bardzo kontrowersyjni, a w niektórych miastach zabraniano nawet ich koncertów. Mimo to radzą sobie doskonale, swego stylu nie zmienili i nieprzerwanie porywają tłumy.
Początek koncertu w sobotę o godz. 20, bilety po 45 zł.
Wszystkie komentarze