W wieku 92 lat w Nowym Jorku zmarł Bernard Gotfryd, urodzony w Radomiu amerykański fotografik
O jego śmierci poinformował syn Howard. Bernard Gotfryd zmarł 3 czerwca nad ranem czasu amerykańskiego, po długiej i ciężkiej chorobie. ? Miał ciekawe życie, umarł spełniony. Każdy kto go znał wie, że był niespokojnym duchem, który nie ustał w miejscu nawet przez chwilę. Taki pozostał do samego końca? - napisał syn. Fotografik zostanie pochowany na cmentarzu Mount Hebron w Nowym Jorku.
Przypomnijmy, Bernard Gotfryd urodził się w 1924 r. w Radomiu i tu ukończył szkołę podstawową. Bardzo wcześnie zafascynowało go robienie zdjęć i dlatego postanowił w przyszłości zająć się tym zawodowo. W czasie II wojny światowej został uczniem w zakładzie fotograficznym Chilka Borensteina. To wówczas związał się z polskim ruchem oporu i podejmując ryzyko, przesyłał odbitki zdjęć pokazujących zbrodnie dokonywane przez Niemców w okupowanym Radomiu. W czasie wojny zginęła prawie cala jego rodzina.
Po wojnie Gotfryd wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez wiele lat współpracował z "Newsweekiem". Zasłynął jako fotografik znanych amerykańskich aktorów, tancerzy, ludzi sztuki. Do Polski przyjechał ponownie w 1983 r., by dla "Newsweeka" dokumentować wizytę papieża. Wtedy też odwiedził Radom. Po raz drugi odwiedził Polskę w 2006 roku. Na zaproszenie "Gazety Wyborczej" i prezydenta gościł w Radomiu. Nie tylko pokazał swoje zdjęcia, ale spotkał się też z czytelnikami. Gotfryd był bowiem autorem książki "Antoni gołębiarz" (najpierw ukazała się w Ameryce), gdzie opisał przedwojenny Radom, jakiego już nie ma.
Fotografował największe gwiazdy show biznesu, polityków z pierwszych stron gazet. Fotografia jego autorstwa przedstawiająca członków Ku Klux Klanu, była wielokrotnie publikowana i przeszła do historii. Kończąc karierę, oddał do biblioteki Kongresu amerykańskiego ponad pięć tysięcy negatywów. Kilkadziesiąt swoich fotogramów podarował też Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu.
W wieku 92 lat w Nowym Jorku zmarł Bernard Gotfryd, urodzony w Radomiu amerykański fotografikO jego śmierci poinformował syn Howard. Bernard Gotfryd zmarł 3 czerwca nad ranem czasu amerykańskiego, po długiej i ciężkiej chorobie. ? Miał ciekawe życie, umarł spełniony. Każdy kto go znał wie, że był niespokojnym duchem, który nie ustał w miejscu nawet przez chwilę. Taki pozostał do samego końca? - napisał syn. Fotografik zostanie pochowany na cmentarzu Mount Hebron w Nowym Jorku.Przypomnijmy, Bernard Gotfryd urodził się w 1924 r. w Radomiu i tu ukończył szkołę podstawową. Bardzo wcześnie zafascynowało go robienie zdjęć i dlatego postanowił w przyszłości zająć się tym zawodowo. W czasie II wojny światowej został uczniem w zakładzie fotograficznym Chilka Borensteina. To wówczas związał się z polskim ruchem oporu i podejmując ryzyko, przesyłał odbitki zdjęć pokazujących zbrodnie dokonywane przez Niemców w okupowanym Radomiu. W czasie wojny zginęła prawie cala jego rodzina.Po wojnie Gotfryd wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez wiele lat współpracował z "Newsweekiem". Zasłynął jako fotografik znanych amerykańskich aktorów, tancerzy, ludzi sztuki. Do Polski przyjechał ponownie w 1983 r., by dla "Newsweeka" dokumentować wizytę papieża. Wtedy też odwiedził Radom. Po raz drugi odwiedził Polskę w 2006 roku. Na zaproszenie "Gazety Wyborczej" i prezydenta gościł w Radomiu. Nie tylko pokazał swoje zdjęcia, ale spotkał się też z czytelnikami. Gotfryd był bowiem autorem książki "Antoni gołębiarz" (najpierw ukazała się w Ameryce), gdzie opisał przedwojenny Radom, jakiego już nie ma.Fotografował największe gwiazdy show biznesu, polityków z pierwszych stron gazet. Fotografia jego autorstwa przedstawiająca członków Ku Klux Klanu, była wielokrotnie publikowana i przeszła do historii. Kończąc karierę, oddał do biblioteki Kongresu amerykańskiego ponad pięć tysięcy negatywów. Kilkadziesiąt swoich fotogramów podarował też Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu.
Wszystkie komentarze