Spór między Portem Lotniczym Radom a wojewodą mazowieckim. Port domaga się zwrotu zainwestowanych pieniędzy - 3,7 mln zł, wojewoda odpowiadał, że nikt z nim tych wydatków nie uzgodnił i pieniędzy nie odda. Były prezes spółki Tomasz Siwak kieruje sprawę do prokuratury.
Po dziewięciu latach starań wczoraj na Sadkowie wylądował pierwszy samolot rejsowy. Spółka Port Lotniczy Radom została powołana w 2006 r. za rządów prezydenta Zdzisława Marcinkowskiego. Optymiści przewidywali wtedy, że samoloty pasażerskie mogłyby latać z Radomia już w 2007 r. Udało się dopiero teraz, a miasto wydało dotąd na lotnisko 100 mln zł? - pisaliśmy 1 września i jest to niewątpliwie historyczna data. Oto na radomskim lotnisku wylądował pierwszy cywilny samolot rejsowy. Należał do linii Air Baltic i przyleciał z Rygi, a na jego pokładzie siedem osób, w tym dziennikarz "Wyborczej". Do Rygi odleciała za to godna delegacja władz miasta i dziennikarzy w liczbie 36 osób. Dalej już tak kolorowo nie było, zdarzało się, że na pokładzie był jeden pasażer. W połowie września loty do Pragi rozpoczyna Czech Airlines.
26 października Czech Airlines rezygnuje z połączenia Radom - Praga. Jak pisze w e-mailu do redakcji ''Wyborczej'' rzecznik prasowy przewoźnika Daniel Šabik: - Z komercyjnego punktu widzenia usługa pomiędzy Radomiem i Pragą, która oparta była na współpracy z lokalnym operatorem, nie spełniła oczekiwań Czech Airlines. Poza tym pojawiły się techniczne przeszkody, które ograniczyłyby w okresie zimy działalność firmy w Radomiu. Dlatego też Czech Airlines rozważyły wszystkie opcje i ostatecznie zdecydowały nie kontynuować lotów pomiędzy Radomiem i Pragą?
18 listopada odbył się ostatni rejs Air Baltic z Radomia do Rygi.
- Powodem takiej decyzji jest niewielka liczba pasażerów udających się do i ze stolicy Łotwy - mówił Kajetan Orzeł, rzecznik prasowy portu. W ten sposób po niecałych dwóch miesiącach port został bez przewoźników, za to ze 140 zatrudnionymi pracownikami, wyposażonym za 3,7 mln zł przejściem granicznym, sprzętem do odśnieżania pasa i odladzania samolotów.
Dzięki PLR prokuratura ma pełne ręce roboty. Prezes Portu Lotniczego Dorota Sidorko zawiadamia o nieprawidłowościach w działaniach poprzednika. Chodzi o nieuzasadnione zakupy, choćby słynnej lodówki stylizowanej na głośnik, którą prezes Siwak podarował stowarzyszeniu muzycznemu. Całkiem przez przypadek we władzach stowarzyszenia zasiadają krewni prezesa i jego koledzy z zespołu muzycznego, w którym kiedyś się udzielał. Na jaw wyszły też szczegóły podróży służbowych byłego prezesa, który na trwające kilka dni targi lotnicze w Stanach Zjednoczonych leciał już tydzień wcześniej, spędzając w sumie w USA 18 dni, oczywiście za służbowe pieniądze.
I lodówka, i wyjazdy podróżnicze prezesa, i brak przewoźników rozgrzały do czerwoności radnych, którzy od prezydenta domagali się stanowczych decyzji dotyczących przyszłości Portu Lotniczego. Burzliwa sesja rozstrzygnięcia nie przyniosła, ujawniła za to, że Ryszard Fałek, który był członkiem poprzedniego zarządu miasta wspierającego uruchomienie cywilnego lotniska, teraz okazał się największym sceptykiem i krytykiem dawnego szefa, byłego prezydenta Andrzeja Kosztowniaka.
Tymczasem czeski przewoźnik postanowił na chwilę (na razie do 22 lutego 2016 r.) jeszcze uruchomić połączenia pomiędzy Radomiem i Pragą, licząc zapewne na świąteczno-noworoczne zainteresowanie lotami. Na razie grupa blogerów podróżniczych umówiła się, że zapełni jeden z lecących do stolicy Czech samolotów i skrzykuje się na Facebooku. A pani prezes na ucho zdradza, że prowadzi rozmowy w sprawie uruchomienia połączeń do Berlina i Londynu. Na ucho, bo rozmowy są poufne. Na ich efekty czekają radni i prezydent, który obiecał, że w styczniu ogłosi swoją decyzję: co dalej z Portem Lotniczym Radom.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze