Marek Dyjak w Łaźni
Prawdziwa gratka dla fanów muzyki pełnej emocji, dotykającej wnętrza, surowej i wzruszającej. W sobotę w Łaźni wystąpi Marek Dyjak, z powołania muzyk, z zawodu hydraulik. Wokalista śpiewa tak, że po plecach przechodzą ciarki, a serce czuje się w gardle. Muzyk nie udaje, sam siebie nazywa barowym grajkiem. Kto choć raz go usłyszał, nie pozostanie mu obojętny.
Na koncie ma nagranych kilka płyt, udział w filmach i spektaklach teatralnych - także pisanie muzyki do teatru. Ma za sobą również współpracę z gwiazdami ? od Stanisławy Celińskiej, poprzez Jana Wołka, po Mirosława Czyżykiewicza. Pozycję na scenie piosenki poetyckiej dały mu zwycięstwa na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie i świnoujskiej Famie w 1995 r.
Joanna Podgórska pisała o nim w "Polityce": "Trudno powiedzieć, kim właściwie jest. Żulem i barowym grajkiem - jak sam o sobie mówi. Bardem, polskim Tomem Waitsem - jak chcą wielbiciele". "Najbardziej prawdziwym głosem na polskim rynku muzycznym - jak ocenia krytyczka muzyczna, nauczycielka śpiewu Elżbieta Zapendowska: >>Żył po bandzie, pił po bandzie, aż dotarł do końca drogi<<". On też tak czuł. Kiedyś na Wielkanoc przymocował do drzewa linkę holowniczą. Pogotowie stwierdziło zgon. Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił jednak, że obudził się w szpitalu, po kilku dniach w śpiączce, nic nie pamiętał.
O tamtym doświadczeniu opowiadał Magdzie Żakowskiej w ?Dużym Formacie?: ?Tak, od tamtej pory strasznie wiem, że jest Bóg?. Mówił też o swym wieloletnim alkoholizmie i próbie wyjścia z niego. I jeszcze o tym, że to ostatnia wypowiedź na ten temat: ?Bo już nie mogę tego opowiadać. Bo gadanie o tym też kosztuje. A każde kolejne będzie już sprzedawaniem atrakcyjnej historii z życia?. Nie chce epatować swoim życiorysem ani mizdrzyć się do szerokiej publiczności, chce śpiewać swoje piosenki. Tylko tyle i aż tyle.
Większość piosenek, które zostaną zaprezentowane na sobotnim koncercie, jest zapewne dobrze znana słuchaczom, zwłaszcza jeśli w ostatnich 20 latach interesowali się poezją śpiewaną. Dyjak ofiaruje nam "bukiet używanych piosenek". "Trochę wczorajszy, trochę dzisiejszy, trochę jutrzejszy" - jak pisze. Znajdą się tam "Durna miłość" Piotra Bukartyka, i "Jednym szeptem" Mirosława Czyżykiewicza, "Golgota" i "Z ruchu moich ust" Roberta Kasprzyckiego, "Piosenka w samą porę? Jana Kondraka, a nawet niewymagające znajomości "Krainy łagodności".
Koncert Marka Dyjaka w sobotę w Łaźni przy ul. Żeromskiego 56. Bilety po 30 zł.
Wszystkie komentarze