Fot. Kamil Gozdan / Agencja Wyborcza.pl
Koncert Kory
Najnowsze utwory Kory Jackowskiej oraz największe przeboje Maanamu usłyszymy dziś w klubie Strefa G2. Wokalistka przyjedzie do Radomia, by promować pierwszy solo-wy album zatytułowany "Ping Pong".
Nie, nie pomyliliśmy się. Dopiero po blisko 40 latach scenicznej kariery liderka nieistniejącego już dzisiaj Maanamu nagrała własną, w pełni autorską płytę. Ale uczciwie musimy też przy-znać, że "Ping Pong" to nie pierwszy w karierze album sygnowany pseudonimem Olgi Jackowskiej. Gdzie więc tu sens i logika? Otóż jeszcze w latach 80. na rynku pojawiła się płyta Kory, nagrana wspólnie z zespołem Pudelsi. Na próżno było jednak tam szukać premierowych kompozycji - muzycy złożyli hołd krakowskiemu artyście Piotrowi Markowi i słowa niektórych wierszy pana Marka ubrali w dźwięki. Hołdem - tym razem dla Kabaretu Starszych Panów - był też krążek artystki "Ja Pana w podróż zabiorę", na którym znalazły się interpretacje kilku piosenek Jeremiego Przybory i jego kolegów. Nowości nie przyniosły albumy "Kora! Ola! Ola!" (przedwojenne tanga, piosenki Mieczysława Fogga, nowe aranżacje hitów Maanamu) oraz "Metamorfozy" (kolejne aranżacje, tym razem autorstwa duetu 5th Element). Dlatego też do dzisiaj piosenkarka kojarzona jest przede wszystkim z Maanamem, z którym występowała nieprzerwanie od 1976 r. Zasadnym wydaje się jednak pytanie, czy oby nadal z nim nie występuje, tyle że pod zmienioną nazwą. Pod koniec 2008 r. muzycy wydali oświadczenie, w którym czytamy: ?Kora wraz zespołem koncertować będzie w przyszłości pod nazwą Kora, w składzie znanym z ostatnich lat działalności Maanamu, oczywiście bez udziału Marka Jackowskiego."
Jakby nie pa-trzeć, z Maanamem, czy bez ? od 2011 Kora działa już na własny rachunek. O rozgłos martwić się nie musi - piosenkarkę każdego tygodnia w roli jurorki programu Must Be The Music oglądało kilka milionów Polaków. Lepszej promocji już nie potrzebuje.
W lipcu ubiegłego roku usłyszeliśmy prawdziwie solową Korę, która albumem "Ping Pong" rozpoczęła nowy rozdział w muzycznej karierze. Zdaje się jednak, że artystka nie chciałaby zrywać z przeszłością. Na krążku sporo jest stonowanych, utrzymanych w średnich tempach piosenek o miłości - tej metafizycznej i tej jak najbardziej zmysłowej. Wielu fanów na pewno znajdzie wspólne elementy z takimi albumami jak: "Róża" czy "Łóżko". Wokalistka i jej ze-spół potrafią też skręcić w kierunku mocniejszego gitarowego rocka. W "Jedno słowo wszystko zmienia" kłania się Tom Petty, a klimatyczny "Przepis na szczęście" ma w sobie ducha numerów Stonesów. Potrafią też przełamać konwencję brzmieniem akordeonu w "Spójrz w oczy chwili" czy długą solówką slide guitar, która podkręca ekologiczne przesłanie podniosłej, finałowej "Strefy ciszy".
Koncert Kory w piątek o godz. 20 w klubie Strefa G2, bilety po 55 zł.
Wszystkie komentarze