Pół roku w sekretariacie Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji pracuje Ewelina Grzyb. Według niej na tym stanowisku potrzebna jest przede wszystkim podzielna uwaga.
- Bywa tak, że trzeba robić kilka rzeczy na raz, tu dzwoni telefon, a tu ktoś wchodzi do sekretariatu z jakąś sprawą - mówi. Obowiązków jest sporo, dlatego w sekretariacie MZDiK pracują dwie panie i dzielą się obowiązkami. A jak pani Ewelina radzi sobie z ?trudnymi? interesantami. - Zdarza się, że ktoś krzyczy, jest niegrzeczny, wtedy trzeba go przede wszystkim uspokoić, a potem próbować rozwiązać jego problem - opowiada. - Zachowuję spokój i uśmiecham się mimo, że w głowie myślę co innego - dodaje.
Elżbieta Żytkowska, jak sama mówi, zajmuje się koordynacją pracy rektora. Zapewnia jednak, że nie obraża się, jeśli ktoś mówi o niej sekretarka.
- Już się tak przyjęło, że się mówi sekretarka, chociaż coraz częściej można usłyszeć specjalista, asystent. Moje stanowisko na przykład nazywa się starszy referent specjalista, bo mam już odpowiedni staż pracy - mówi Żytkowska. Przyznaje, że ma wiele obowiązków, które wymagają od niej szerokiej wiedzy na temat funkcjonowania uczelni.
Agata Dębska w sekretariacie Straży Pożarnej jest od niedawna. Czy zajmuje się tylko odbieraniem telefonów i przyjmowaniem faksów?
- Absolutnie nie. Pamiętam swój pierwszy dzień w pracy, kiedy koleżanka przekazywała mi, czym będę się zajmować. To był natłok informacji. Na takim stanowisku trzeba się wykazać bardzo dobrą organizacją pracy, jest mnóstwo rzeczy, którymi trzeba się zająć i o których trzeba wiedzieć. Do sekretariatu przychodzi wiele osób prywatnych, inetersantów. Dopytują o różne sprawy. Trzeba mieć też sporą wiedzę na temat funkcjonowania komendy, żeby umieć na te pytania odpowiedzieć - mówi o swojej pracy pani Agata.
W sekretariacie prezydenta miasta pracuje Monika Musz. Przyznaje, że wielu osobom się wydaje, że praca sekretarki to nic trudnego.
- Ja rzeczywiście odbieram dużo telefonów, przyjmuję korespondencje, ale wbrew pozorom nie jest to wszystko tak proste. Praca z petentem bywa trudna. Pamiętam szczególnie na początku mojej pracy jak wiele ludzi przychodziło z bardzo roszczeniowym podejściem, którzy po prostu czegoś żądali. Teraz się to zmienia. Są osoby, które dziękują za pomoc i to jest bardzo miłe. Zdarzają się jednak telefony z obraźliwymi epitetami, a ja wtedy muszę zachować spokój i kamienną twarz - mówi pani Monika. Czy praca w sekretariacie prezydenta wzbudza zainteresowanie znajomych i rodziny? - Na początku było sporo pytań odnośnie pracy samej w sobie - jak mi się pracuje i czy daję radę. Jak w każdym przypadku, kiedy ktoś zaczyna coś nowego. Nikt jednak nie dopytuje o szczegóły - dodaje.
Osobą, która wie o Radomskim Szpitalu Specjalistycznym wszystko jest Aleksandra Kolenda. Wszystkie szpitalne numery zna na pamięć, nazwiskami sypie jak z rękawa. Pracuje w sekretariacie lecznicy już od bardzo dawna.
- To nie jest typowy sekretariat. Przyjmuję wielu interesantów, pacjentów, którzy zgłaszają się ze sprawami dotyczącymi szpitala, ale też z problemami życiowymi. Czy jestem zmęczona? Nie, trzeba lubić swoją pracę, wtedy ona nie męczy. I z pewnością nie jest nudna. Każdy przychodzi przecież z inną sprawą, a ja cały czas muszę być czujna - mówi Aleksandra Kolenda.
Monika Kinas i Anna Badeńska są specjalistkami ds. administracji w ING w Radomiu. Pracują razem już bardzo długo, są zgranym i sprawdzonym duetem. Panie zajmują się obsługą biura, nadzorują przepływ dokumentów między centralą a oddziałem, są też kompetentne w sprawie informatycznej obsługi oddziału.
- Nasze kompetencje jak najbardziej mijają się ze stereotypowym pojęciem sekretarki. Musimy się tak naprawdę znać na wszystkim. Zajmujemy się sprzedażą ubezpieczeń, więc nazewnictwo dokumentów, raportów, oferty jak najbardziej muszą być nam znane - opowiada Anna Badeńska.
Panie zajmują się również obsługą klienta. - Ludzie są różni, ale mamy wysoki próg odporności na stres, radzimy sobie. Pod tym kątem też jesteśmy szkolone, klient ma być zadowolony - dodaje ze śmiechem pani Anna.
A czy zdarzają się zabawne sytuacje z klientami, petentami? - Ludzie bardzo często przekręcają nazwiska, kojarzą w bardzo dziwny sposób. Ostatnio przyszedł klient, który upierał się, że był umówiony z panem, który ma wąsy i nazywa się Zupa. Agent wąsów nie ma i nazywa się Barszcz - opowiada Monika Kinas.
Jakie cechy powinna posiadać dobra sekretarka? - Musi być dokładna, uśmiechnięta, cierpliwa i wyrozumiała. W naszym przypadku również posiadać wiedzę o całej firmie, o wszystkich jej produktach - wyjaśnia pani Monika.
Monika Krawczyk-Nielipińska jest asystentką administracyjną w Galerii Słonecznej zajmuję się wieloma rzeczami, począwszy od osławionego odbierania telefonów, poprzez obsługę interesantów, po wykonywanie raportów na potrzebę współpracowników, biura i przełożonych.
- Moja praca, jak zapewne każdej sekretarki, recepcjonistki lub jaką nazwę swojego stanowiska dana osoba preferuje, nie polega tylko na odbieraniu telefonów. Mam wrażenie, że to stereotyp żywcem wyjęty z filmu Barei, kiedy to pani przed gabinetem dyrektora pije kawę i piłuje sobie przy tym paznokcie. Chyba każda osoba, która pracowała w recepcji, nieważne czy jest to duża firma, małe przedsiębiorstwo czy recepcja hotelu, przyzna mi rację - to praca wymagająca dużej cierpliwości, elastyczności oraz znajomości ludzkich charakterów. Mnie wynagradza to brakiem nudy, monotonii oraz poznawaniem nowych ludzi - mówi pani Monika. - Słowo sekretarka absolutnie nie kojarzy mi się negatywnie. Uważam, że to człowiek - swoją osobą, zachowaniem tworzy swoją wizytówkę, a nie nazwa stanowiska, jaką ma w umowie. Być może negatywne skojarzenia mają osoby, u których ambicja i pewność siebie nie idą w parze z kompetencjami i predyspozycjami do wykonywania danej pracy - dodaje.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze