Andrzej Wajda
Andrzej Wajda mieszkał w Radomiu w latach 1935-1946. Przyjechał jako dziewięcioletni chłopiec, zamieszkał z rodzicami i bratem Leszkiem w domu oficerskim przy ul. Malczewskiego 20. Z tego domu jego ojciec kapitan Jakub Wajda poszedł w 1939 r. na wojnę, z której nie wrócił. O zbrodni katyńskiej dowiedzieli się - synowie i ich matka - z wydawanego po polsku "Dziennika Radomskiego"; jednak na liście zamordowanych nie było Jakuba Wajdy, tylko Karol. W czasie okupacji kilkunastoletni chłopiec musiał pracować, w 1942 r. wstąpił do Armii Krajowej, był łącznikiem.
Zaczął malować. W 1941 r. uczęszczał do prywatnej szkoły rysunku i malarstwa Wacława Dobrowolskiego (wkrótce zamkniętej); w 1943 r. przeczytał esej Józefa Czapskiego "O Cezannie i świadomości malarskiej"; radził się w spawach artystycznych Wiktora Langnera i Eugeniusza Pisarka, dwóch malarzy pracujących pod kierunkiem Adama Stalony-Dobrzańskiego przy polichromii kościoła Bernardynów. Lata okupacji to był dla Andrzeja Wajdy czas jego świadomej pracy, by zostać artystą malarzem. Jego rysunki i obrazy z tych kilku lat są świadectwem szybkiego dojrzewania młodego artysty. Przeszedł długą drogę, od prac niemal dziecięcych, akwarel z 1940 r., do olejnego obrazu "Przedmieście Radomia" namalowanego w 1943 r. z pełną świadomością artystycznych problemów. Tematem najważniejszych prac z tego czasu są widoki starego Radomia.
W 1943 r. wyjechał do Krakowa - były aresztowania w jego grupie akowskiej - i schronił się u stryjów. Po ośmiu miesiącach, wiosną 1944 r.. wrócił do Radomia, zaczął naukę w gimnazjum dla dorosłych. Po zakończeniu wojny uczęszczał do Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego (w tym samym budynku, kolegium pijarów). Zorganizował wystawę swoich obrazów, był autorem scenografii do szkolnego przedstawienia "Antygony" (po wojnie historia Antygony była znów aktualna, stąd postać nowej Antygony w filmie "Katyń"). Zdał małą maturę i w sierpniu 1946 r. wyjechał na studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W latach 70. opowiadał: "Tylko raz stał się Radom ośrodkiem intelektualnym, centrum kulturalnym. Tuż po zakończeniu wojny. Był to najpiękniejszy okres w moim życiu".
Przez wiele lat w jego twórczości nie było znaków pamięci o Radomiu, ale film "Dyrygent" - z wybitnym angielskim aktorem Johnem Gielgudem - o powrocie wielkiego artysty do miasta młodości kręcił w 1979 r. w Radomiu, upamiętniając radomski rynek i budynek swojego gimnazjum (Krystyna Janda wspominała, że Gielgud wydawał się przerażony). Dopiero zorganizowana w Radomiu w kwietniu 1989 r. z inicjatywy Janusza Pulnara, dyrektora Muzeum Okręgowego, wystawa "Andrzej Wajda. Autoportret" rozpoczęła - jak napisał Tadeusz Lubelski w monografii Wajdy - "duchowy powrót do rodzinnego miasta". Wystawa przypominała całą twórczość, dzieła filmowe i teatralne, prace malarskie, ale też inspiracje artystyczne i biografię, także młodość w Radomiu. Byłem jednym z komisarzy tej wystawy razem z Jerzym Brukwickim, organizatorem wielu wystaw Ruchu Kultury Niezależnej lat 80. Po wystawie Andrzej Wajda wspólnie z żoną Krystyną Zachwatowicz podarowali muzeum pierwsze dzieła - młodzieńcze prace Wajdy (widoki Radomia) i dwa obrazy Czapskiego.
fragment tekstu Mieczysława Szewczuka, kierownika Muzeum Sztuki Współczesnej
Wszystkie komentarze