Z Pokhary podróżnicy pojechali, oczywiście na dachu autobusu, bo najlepsze widoki i najchłodniej, do Parku Narodowego Chitwan. Tam, oprócz tysięcy komarów, spotkali słonie, daniele, nosorożca i gindwale - rodzaj krokodyli z długim pyskiem. W parku są też tygrysy, ale jest ich naprawdę niewiele.
- Na koniec wyprawy spędziliśmy trzy dni w stolicy Nepalu - Katmandu. Samo Katmandu mogłoby być tematem na zupełnie nową opowieść - rozmarza się Adam. Zdradza tylko, że jeśli chce się przeżyć przygodę w Katmandu, trzeba wyrzec się luksusów. - Prąd w Katmandu jest przez 6-8 godzin na dobę, na prowincji jest dużo gorzej - uprzedza chłopak.
Na zdjęciu: Wschód słońca widziany ze wzgórza Poon Hill nad charakterystycznym szczytem Machapurchare.
Wszystkie komentarze