Instruktorka przyznaje, że miała kilka przypadków, gdy mężczyzna dzwonił i pytał o zajęcia dla swojej partnerki, bo chciałby, żeby się nauczyła.
- Niestety kilka razy spotkałam się z negatywnym odbiorem studia. To straszne, bo ludzie twierdzą, że jest to związane z erotyką, wulgarnością, a nie mieli z tym bezpośredniej styczności. Jedyna wizja rurki, jaką mają, pochodzi pewnie z jakichś filmów. Do tej pory zdarza się, że dziewczyna chce przyjść, a potem się dowiaduję, że chłopak czy mąż jej zabronił ?uczestniczyć w takich zajęciach? - mówi Borowska.
Czasem o zajęcia pytają też mężczyźni, ale do tej pory nie udało się zebrać grupy.
Wszystkie komentarze