Anegdotki wraz z ponad setką zdjęć zamieścił w albumie "The Intimate Eye" wydanym w Nowym Jorku w 2006 roku. Także tę o George'u Ballanchine, światowej sławy choreografie.
- Pani od public relations ostrzegła, że maestro nie lubi być fotografowany, nie przepada za przedstawicielami prasy i że mam absolutnie tylko pięć minut. Ustawiłem tancerki na scenie i czekałem w gotowości, aby moje minuty wykorzystać jak najlepiej. Gdy nadszedł, zapytał, jak ma się ustawić. Powiedziałem, by usiadł na podłodze przed tancerkami. Pani od public relations złapała się za głowę i uciekła do kulis. A mistrz pozował: na podłodze, na stole, na siedząco, na stojąco. Zapewnił mnie, że mam tyle czasu na dodatkowe ujęcia, ile potrzebuję. Gdy skończyliśmy, zapytał: "Maestro, czy światło nie było zbyt ostre?". Odpowiedziałem mu, także tytułując go w ten sposób, że poprawimy to w studiu w czasie obróbki zdjęć. Okazał się przemiłym człowiekiem.
Wszystkie komentarze