Miniony tydzień na zdjęciach

Radomski sanepid ma już koncepcję architektoniczno-programową nowej siedziby przy ul. Okulickiego. Budynek będzie mieć trzy kondygnacje i częściowo zostanie obłożony płytami z piaskowca. Na parterze znajdzie się nadzór, bo z niego korzysta najwięcej osób. Na pierwszym piętrze ulokowane zostaną administracja, dyrekcja, laboratoria oraz sala konferencyjna na 100 miejsc. Obecnie w czasie różnego rodzaju szkoleń i większych spotkań sale są wynajmowane. Na ostatniej kondygnacji będą się mieścić także laboratoria. Z zewnątrz budynek będzie częściowo otynkowany, a częściowo wyłożony płytami z piaskowca.
Plac wokół nie jest zbyt duży, dlatego przewidziano 40 miejsc parkingowych. Jak tłumaczy dyrektorka, nie można było zrobić parkingu podziemnego ze względu na zbyt miękki grunt.

Wystawę prac studentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i Wydziału Sztuki Politechniki Radomskiej "Rytmy i rytuały" otwarto w Muzeum Sztuki Współczesnej. Na wernisaż przyjechali autorzy prac, ich artystyczni opiekunowie i inni przedstawiciele uczelni. Młodzi twórcy po raz pierwszy mieli okazję do artystycznego dialogu, do wyjścia z murów pracowni i szuflad prosto na poważną międzywydziałową wystawę. Jej tematem przewodnim są rytmy i rytuały. Krakowscy adepci sztuki w swoich pracach nawiązują do religii, sztuki, etnografii i codzienności Afryki. Radomianie przygotowali prezentacje multimedialne i instalacje dotyczące rytmów i rytuałów dnia codziennego, kultur, jakie indywidualnie inspirują młodzież.

Rodzina, przyjaciele, znajomi, przedstawiciele środowiska medycznego Radomia oraz pacjenci pożegnali w sobotę 22 stycznia doktora Lecha Izbickiego, wieloletniego ordynatora oddziału ortopedycznego w miejskim szpitalu. Nabożeństwo żałobne odbyło się w katedrze, dalsze uroczystości pogrzebowe na cmentarzu przy ulicy Limanowskiego.
Doktor Lech Izbicki zmarł 17 stycznia po długiej chorobie. Miał 84 lata.

Dziesiątki uczestników, kilkanaście koni, salwy armatnie i bezpośrednie starcia - po przerwie wróciła inscenizacja historyczna ukazująca radomskie wątki powstania styczniowego, choć nie na plac na Koniówce, jak pierwotnie planowali organizatorzy a do Parku Leśniczówka. Organizatorzy zadbali, aby jak najbardziej przybliżyć widzom realia tamtego czasu. Sprzyjała im pogoda, która zapewniła piękną scenerię pokrywając Radom białym puchem.
Tematem tegorocznej inscenizacji była historia Mariana Langiewicza, pierwszego dyktatora powstania, a w tle wątki radomskie, głównie dotyczące udziału ojców Bernardynów z radomskiego klasztoru. I właśnie od sceny z udziałem zakonnika rozpoczęło się widowisko historyczne.

Dwa skrajnie wycieńczone psy trafiły do radomskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Beagle'a pracownicy odebrali rodzinie z Jedlni, która go zagłodziła. Zwierzę walczy o życie. - To jest wstrząsające, do jakiego stanu ludzie doprowadzają zwierzęta, którymi powinni się opiekować - mówi Anna Konopska, kierowniczka schroniska dla bezdomnych zwierząt w Radomiu. Pies biegał luzem bez opieki, od dłuższego czasu nie był karmiony. Z uzyskanych przez pracowników schroniska relacji wynikało, że żywił się odpadkami, zjadł też szczura.

Kościół św. Jana Chrzciciela w ubiegłym roku dzięki pracom konserwatorskim zyskał nową piękną elewację. A dzięki zamontowanemu oświetleniu wieczorową porą świątynia staje się jeszcze ładniejsza. Proboszcz parafii nie może jednak odetchnąć z ulgą, na odświeżenie czekają jeszcze ołtarz, witraże, malowidła ścienne, posadzka oraz organy. Remont tych ostatnich planowany jest jeszcze w tym roku.
- Złożyliśmy wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Teraz czekamy na odpowiedź. Mamy ją uzyskać w lutym. Kiedy dokładnie, nie wiadomo - mówi ks. Arkadiusz Bieniek ze Stowarzyszenia Przyjaciół Radomskiej Fary. Organy szczególnie upodobał sobie, niestety, groźny szkodnik - kołatek, który żeruje w nawet bardzo starym kilkusetletnim drewnie drzew iglastych i liściastych. Najbardziej lubi miejsca chłodne i wilgotne, czyli m.in. kościoły. Chociaż jest niewielki, czasem można go usłyszeć. Dzieje się tak, gdy samiec uderza w twardą część drewna. Powstaje wówczas odgłos podobny do kołatania.

Przez kilka tygodni nie świeciły się latarnie na odcinku od ronda do wiaduktu nad torami kolejowymi. Mieszkańcy skarżyli się na egipskie ciemności. MZDiK rozkładał ręce, bo nie ma umowy z zakładem energetycznym, ten twierdził zaś, że to wina MZDiK. A ciemno jak było, tak jest. Na szczęście dzięki interwencji ?Gazety? sprawę udało się pozytywnie zakończyć.

Rewolucja na dworcu kolejowym w Radomiu. PKP ogłosiły przetarg na generalny remont budynku i placu wokół niego. Firma, która przetarg wygra, będzie musiała: odnowić elewację (będzie ona utrzymana w jasnej tonacji: dominować będą kolory beżowy i écru), wymienić balustrady na balkonach, parapety, rynny i odpływy (mają być miedziane z systemem przeciwoblodzeniowym), szczegółowo odnowić girlandy przy herbie nad głównym wejściem oraz zegar. Cokół z płyt z piaskowca ma być oczyszczony za pomocą specjalnego ścierniwa. Od strony peronów renowację mają też przejść godło państwowe i pamiątkowe tablice. Wymienione będą wszystkie okna i drzwi. W wejściu głównym znikną stare drzwi wahadłowe. Zastąpią je sterowane elektronicznie drzwi rozsuwane.

Zanim dotrze pogotowie, życie może komuś uratować defibrylator automatyczny. Zakupił go wydział bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego i zainstalował w magistracie. Wystarczy wyjąć go z oszklonej skrzynki i użyć.

Defibrylator to urządzenie medyczne, które oddziałuje na mięsień sercowy prądem stałym o odpowiednio dużej energii, umożliwiając sercu powrót do normalnej, regularnej pracy. Defibrylatora typu AED można użyć w stosunkowo nieskomplikowany sposób, działa szybko i efektywnie. Urządzenia takie umieszcza się w miejscach dużych skupisk ludzkich, takich jak budynki użytku publicznego, obiekty sportowe, hipermarkety, zakłady przemysłowe, dworce, pociągi. Koszt urządzenia to nieco ponad 8 tys. zł.
W Radomiu defibrylator zakupił wydział bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego. Został umieszczony w magistracie, na parterze przy Biurze Obsługi Mieszkańców. Kupiono również defibrylator treningowy, który od prawdziwego różni się jedynie tym, że nie ma wyładowań elektrycznych. Certyfikaty ukończenia kursu obsługi defibrylatora otrzymało dziewięć osób ze straży miejskiej, z wydziałów: komunikacji, zdrowia i zarządzania kryzysowego.

Kandydaturę Tkaczyka rekomendowała prezydentowi komisja konkursowa, która w czwartek przesłuchiwała sześciu kandydatów na to stanowisko.

Tkaczyk przez ostatnie dwa lata był wicedyrektorem MZDiK odpowiedzialnym za komunikację publiczną. Od grudnia, gdy prezydent odwołał dotychczasowego dyrektora Marka Czyża, pełnił obowiązki szefa jednostki.Nowy dyrektor ma 36 lat. Ukończył studia licencjackie na Politechnice Radomskiej, a następnie uzupełniające magisterskie na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W 2008 r. rozpoczął studia podyplomowe w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu. Przez kilka lat pracował w Telefonii Pilickiej na stanowiskach kierowniczych i dyrektorskich związanych ze sprawami administracyjnymi.