– To moje pierwsze doświadczenie w tej branży – mówi Rafał Jastrzębski, właściciel Śródmiejskiej, którego spotkamy też za barem w otwartej przed miesiącem restauracji. – Wcześniej przez 20 lat pracowałem w innej branży, to była sprzedaż hurtowa artykułów biurowych i papierniczych. Chciałem coś w życiu zmienić i wpadłem na pomysł otwarcia takiej knajpki w stylu lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych – opowiada.
Jak dodaje Rafał Jastrzębski, jest dobrej myśli, jeśli chodzi o powodzenie Śródmiejskiej. – Jest jeszcze nisza na rynku, tym bardziej że jako jedyni mamy pełną ofertę piw z lokalnego browaru Czarny Kot – podkreśla.
Nowy bar to pierwsze miejsce w Radomiu, gdzie możemy napić się Białego i Czarnego Kota z beczki. Do tej pory jeśli gdzieś można było radomskie piwa kupić, to tylko w butelce. Żeby napić się któregoś z Kotów z nalewaka, trzeba było jechać do Warszawy.
– Poza piwem i mocniejszymi alkoholami mamy krótkie, ale bardzo dobre menu, składające się głównie z przekąsek. Tak żeby można było do nas wpaść, napić się, zjeść – mówi właściciel Śródmiejskiej.
Śródmiejska w Radomiu: bez piw koncernowych
To, że w ofercie lokalu nie będzie piw koncernowych, ale właśnie oferta browaru Czarny Kot, było wiadome właściwie od czasu, kiedy pan Rafał wpadł na pomysł otwarcia restauracji. – Znam te piwa od lat, to prawdziwe piwa, wytwarzane tak, jak robiło się to kiedyś. Nie chciałbym sprzedawać ludziom czegoś, do czego sam nie mam przekonania, a piwa z Czarnego Kota sam kupuję od lat, to porządne produkty – mówi.
Po pierwszym miesiącu najlepiej sprzedaje się właśnie Czarny Kot, ciemne flagowe piwo z radomskiego browaru. – To jest naprawdę przebój. Jestem zaskoczony, bo sprzedaje się go więcej niż jasnego piwa lanego – opowiada Rafał Jastrzębski.
Burgery w Radomiu. Przegląd burgerowni. Co w menu, jakie ceny?
Czy klienci, którzy przychodzą do Śródmiejskiej po raz pierwszy, są zaskoczeni, że w ofercie nie ma popularnych piw z największych browarów, a może znają Koty i są zadowoleni z takiej oferty? – Ze znajomością bywa różnie, myślę, że połowa klientów zna czy przynajmniej kojarzy radomskie piwa. Pozostali pytają, ale są otwarci, chętnie próbują. Kiedy słyszą, że to piwa radomskie, tradycyjnie warzone, chętnie zamawiają i nie było osób, które byłyby niezadowolone – przekonuje właściciel Śródmiejskiej.
Jak mówi, jeśli chodzi o piwo, każdy znajdzie coś dla siebie. – Poza piwami lanymi mamy też duży wybór piw butelkowych, to jest około 30 gatunków, a ludzie są otwarci na nowe smaki. A piwa koncernowe, jakie są, wszyscy wiemy.
Biały Kot z nalewaka (pół litra) kosztuje w Śródmiejskiej 6 zł, Czarny – 7 zł. Wszystkie piwa butelkowe są w jednej cenie – 8 zł za butelkę.
Do końca roku trwa promocja na otwarcie baru. Każdy, kto kupi lane piwo albo kieliszek wódki, otrzyma kartę promocyjną do zbierania pieczątek. Za każde piwo lub wódkę od barmana dostaniemy pieczątkę, a po zebraniu czterech przysługuje darmowe piwo lub kieliszek „czystej”. Warto się pospieszyć, bo liczba kart na pieczątki jest ograniczona.
Przekąski do piwa
Menu w Śródmiejskiej rzeczywiście nie jest długie, ale przekąski do piwa, można powiedzieć, trafione w dziesiątkę. Wszystkie dania w menu kosztują 8 zł, a wśród nich są m.in. pierogi z kilkoma rodzajami farszu, kiełbaski na gorąco w cieście francuskim czy kaszanka podawana na bagietce z ogórkiem kiszonym i musztardą. Jest też śledź w kilku rodzajach, to zadowoli tych, którzy zgłodnieją po kieliszku czegoś mocniejszego.
Hitem Śródmiejskiej mają być jednak zupy. Są dwie i obie dosyć nietypowe. Pierwsza z nich to zupa piwna z grzankami przygotowywana na Czarnym Kocie. Druga to zupa chrzanowo-pikantna na chlebie razowym.
– Stawiamy na zupy wyraziste, inne niż wszędzie. Zupa piwna to nasz przebój, autorski przepis. Chcieliśmy znaleźć coś oryginalnego, świeżego, czego nie ma w innych miejscach. Zaczęliśmy próbować z zupą piwną, po kilku próbach udało się taką zupę zrobić i teraz jest największym zaskoczeniem wśród naszych klientów – mówi Rafał Jastrzębski. – Ale jest naprawdę pyszna, jest robiona autentycznie ze zlewanego z beczki ciemnego piwa, nie ma w niej żadnych proszków, kostek i tym podobnych rzeczy. Reszty przepisu nie zdradzę, to nasza tajemnica. Ale smakuje wszystkim – uśmiecha się.
Nowa restauracja w Radomiu. Imbir - prawdopodobnie najlepsza gęś w mieście [ZDJĘCIA]
Szef Śródmiejskiej poleca też śledzie. – Słyszeliśmy już od klientów, że mamy najlepsze śledzie w mieście. Mamy zawsze trzy, cztery rodzaje śledzi, nie przygotowujemy ich dużo naraz, żeby zawsze były świeże – mówi Rafał Jastrzębski.
Jak wyjaśnia, chodziło o to, żeby stworzyć proste menu. – Wszystkie przekąski muszą pasować przede wszystkim do piwa i by można było je szybko w prosty sposób zjeść, nawet dosłownie wziąć coś w rękę i przekąsić. Właśnie dlatego np. kaszankę podajemy na grzankach.
Do godz. 18 Śródmiejska ma ofertę lunchową. Jedną z dwóch zup i drugie dowolne danie z menu zjemy za 10 zł. – Można się tym śmiało najeść – zaznacza Rafał Jastrzębski.
Co było pierwsze, lokal w śródmieściu Radomia czy pomysł na nazwę i później szukanie miejsca w centrum? – pytamy. – Szukałem czegoś w centrum, wiadomo, że tu jest łatwiej o ruch w lokalu niż w sytuacji, kiedy byłby on gdzieś na przedmieściach – wyjaśnia Rafał Jastrzębski. – Szukałem też miejsca, w którym jest duży ruch pieszy.
Śródmiejska: nazwa ma coś uzasadniać
Nazwa wzięła się właśnie z położenia, chciałem też, żeby nawiązywała swoim brzmieniem do dawnych czasów, ale żeby też była uzasadniona. Dopiero po fakcie, od jednego z klientów, dowiedziałem się, że była kiedyś w Radomiu Śródmiejska, podobno na Focha.
Wejście do Śródmiejskiej zdobi podświetlany neon, nawiązujący wyglądem do szyldów sprzed kilkudziesięciu lat. Podobnie zresztą wygląda wnętrze. Na ścianach dominuje kolor szary, są lustra, plakaty sprzed lat. Jeśli chodzi o miejsca – do wyboru, do koloru. Możemy usiąść przy barze, są też podłużne stoły z wysokimi, barowymi krzesłami, ale też standardowe stoliki, zarówno takie dla kilku osób, jak i małe, pozwalające spędzić wieczór we dwoje. – Wnętrze projektowała moja żona, która jest projektantką wnętrz, ma w Radomiu bardzo dużo realizacji, zajmuje się tym od lat. Mnie chodziło o to, żeby zostały użyte materiały, które były dostępne 40-50 lat temu. Wiadomo, że obecnie są nowe przepisy, które musieliśmy uwzględnić, ale w dużej mierze to się udało, zresztą sporo rzeczy jest u nas autentycznie starych: stoły, krzesła, meble za barem – mówi właściciel Śródmiejskiej.
W lokalu np. piwo serwowane jest w oryginalnych kuflach wyprodukowanych w latach osiemdziesiątych XX w. – Jeździłem po nie w okolice Kalisza, tam znalazłem osobę, która kupiła je kiedyś, miała otwierać jakiś biznes, który w końcu nie wypalił i cała paleta kufli stała nigdy nieużyta.
Śródmiejska
Radom, ul. Żeromskiego 63
tel.: 505-895-085
Godziny otwarcia: poniedziałek-czwartek i niedziela: 13-22; piątek i sobota: 14-0.15.
Zakres cen: piwa 6-8 zł, przekąski – 8 zł.
Płatność tylko gotówką.
Wszystkie komentarze