Zawodnicy Radomiaka po raz pierwszy w okresie przygotowawczym zagrali na boisku naturalnym. - Płyta była bardzo dobrze przygotowana, więc nie pozostało nam nic innego, jak tylko dobrze się zaprezentować - przyznał trener Jacek Magnuszewski.
Tak też było, bowiem goście od początku rywalizacji narzucili przeciwnikom swój styl gry i konsekwentnie realizowali nałożone przez szkoleniowca założenia.
Niestety już po kwadransie gry boisko musiał opuścić Włodzimierz Puton. - Włodek upadł na to bolące kolano i woleliśmy nie ryzykować. Zmieniłem go wprowadzając Agu, a dopiero wyniki badań pokażą jak poważna jest kontuzja naszego pomocnika - dodał trener.
Chwilę później Zieloni przeprowadzili składną akcję, a dośrodkowanie Mateusza Radeckiego na gola zamienił Szymon Stanisławski. Przed przerwą padł jeszcze jeden gol, i także po strzale głową. Tym razem po centrze Jakuba Cieciury do bramki Motoru trafił Rossi Leandro.
Po zmianie stron inicjatywa nadal należała do przyjezdnych, ale brakowało skuteczności. To się zemściło, bo w 70 minucie gospodarze zdobyli honorowego gola. Michała Kulę zaskoczył Damian Falisiewicz. - To była w zasadzie jedyna groźna akcja rywali i po naszym błędzie zakończyła się utratą bramki - podsumował Magnuszewski.
Więcej goli w Lublinie już nie padło i radomianie zwycięsko zakończyli okres sparingów.
Motor Lublin - Radomiak Radom 1:2 (0:2) Bramki: Falisiewicz (70) - Stanisławski (17.), Leandro (41.) Radomiak: Kula - Cieciura (70. Serodziński), Dubina, Świdzikowski, Sulkowski, Kiełtyka (70. Stróżka), W. Puton (15. Agu), Radecki (70. Filipowicz), Brągiel (70. Winiarski), Leandro (70. Wnuk), Stanisławski (55. Śliwiński).
Wszystkie komentarze