Mecz rozpocznie się w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Narutowicza o godz. 20.30. Późna pora podyktowana jest bezpośrednią transmisją z tego wydarzenia w Polsacie Sport. Wielu kibiców tak jednej, jak i drugiej drużyny zasiądzie zatem przed telewizorami. Fani radomian z pewnością jednak wypełnią trybuny miejskiej hali, zagrzewając „Wojskowych” w drodze do dziewiątego zwycięstwa w rozgrywkach.
Zapowiadając to spotkanie, nie sposób uniknąć przebiegu tego sezonu. Cerrad Czarni zapracowali już na miano „czarnego konia”, zespołu, który w tych rozgrywkach może namieszać wśród najlepszych. Świadczą o tym choćby wyniki, bo ekipa trenera Prygla usadowiła się na pozycji wicelidera, mając na koncie osiem zwycięstw i tylko trzy porażki.
Tymczasem postawa drużyny z Rzeszowa to największa niespodzianka „in minus”. Przynajmniej po dotychczas rozegranych meczach. No bo jak inaczej nazwać sytuację, w której znaleźli się rzeszowianie. Klub celujący – jak zwykle zresztą – w najwyższe lokaty, na razie dołuje w klasyfikacji. Nie ma wątpliwości, że nawet najwierniejsi i optymistycznie nastawieni kibice „Pasów” nie przypuszczali, że ich ulubieńcy (po rozegraniu 11 meczów sezonu) będą zajmować dopiero jedenaste miejsce w PlusLidze. Zespół, w którym występują siatkarze o uznanej marce, umiejętnościach, zdołał wygrać tylko trzy spotkania i w aż ośmiu uznawał wyższość rywali.
Czy w tej sytuacji Cerrad Czarni wyrośli do miana faworyta czwartkowej konfrontacji? Patrząc na wyniki, miejsce w tabeli, jakość gry radomian, z pewnością tak. Ale Resovia to wciąż uznany zespół, który w dobrej formie jest w stanie wygrać z każdym w tej lidze.
Szkoleniowiec „Wojskowych” wierzy w swoją ekipę.
– Nie lubię stwierdzenia o byciu faworytem. Do każdego rywala podchodzimy z takim samym szacunkiem. Jednak rzeczywiście tym razem w starciu z Rzeszowem mamy chyba większe szanse na zwycięstwo. Jesteśmy w dobrej formie i jestem przekonany, że wynik będzie zależał przede wszystkim od nas. Liczę, że zagramy swoją siatkówkę, a wtedy o triumf będzie nam łatwiej – rozpoczął trener Prygiel.
Radomianie zagrają u siebie i niewątpliwie może to być ich dodatkowym atutem. – Kibice na pewno nas nie zawiodą. Liczymy na ich gorący doping. Oczywiście mamy świadomość klasy rywala, choć w tym sezonie im nie idzie tak, jakby chcieli. Po zmianach na ławce trenerskiej [Andrzeja Kowala zastąpił w Resovii Gheorghe Cretu – przyp. red.] grają trochę lepiej. Jednak powtórzę, to przede wszystkim od nas zależy, czy wywalczymy dziewiąte zwycięstwo w tej rundzie. Jeśli tak się stanie, będzie to ukoronowaniem udanej rundy – zakończył trener Prygiel.
Wszystkie komentarze