Aż cztery z pięciu pierwszych meczów sezonu Fortuna I Ligi Radomiak Radom rozegra w roli gospodarza. Po triumfie nad GKS-em Tychy w sobotę na stadionie przy ul. Narutowicza zamelduje się Stomil Olsztyn.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Zgoła odmienne nastroje towarzyszyły przez ostatni tydzień Radomiakowi Radom i Stomilowi Olsztyn. Pierwsi w debiucie pokonali silną ekipę GKS-u Tychy, zaś olsztynianie wysoko, bo różnicą trzech goli, przegrali z beniaminkiem, GKS-em Bełchatów.

Osłabiony Stomil

Rywal Radomiaka Radom, a więc Stomil Olsztyn, na inaugurację otrzymał tęgie lanie od innego beniaminka Fortuna I Ligi, GKS-u Bełchatów. Gospodarzom nie przeszkodził nawet fakt, że dysponują jedną z najmłodszych w rozgrywkach kadrą, bowiem swoim rywalom z Warmii i Mazur zaaplikowali trzy gole. Nic dziwnego, że wiele pretensji do swoich podopiecznych miał po tamtym wydarzeniu Piotr Zajączkowski. - Gratuluję gospodarzom zwycięstwa i trzech zdobytych bramek. Stomil w poprzednim sezonie cechowały odbiory w środku pola i akcje oskrzydlające, a tego do przerwy nam zabrakło. Po przerwie chcieliśmy jak najszybciej strzelić bramkę, mieliśmy ku temu sytuacje. Dostaliśmy jednak trzecią bramkę, czerwoną kartkę i na tym mecz się zakończył. Gospodarze mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie. Porażka bardzo boli. Na pewno solidnie przeanalizujemy to spotkanie. Musimy wrócić do stylu gry, który nas cechował w poprzednim sezonie. Mamy solidnych i dobrych piłkarzy. Wszyscy zawiedliśmy. Zagraliśmy słabe spotkanie - powiedział opiekun biało-niebieskich.

Nie dość, że Stomil źle wystartował, to jeszcze na obiekt MOSiR-u przyjedzie bez Lukasa Kubańa. Czech w 61. minucie otrzymał od arbitra Tomasza Wajdy bezpośrednią czerwoną kartkę. Niewykluczone, że w Stomilu od pierwszych minut zabraknie Janusza Bucholca. Etatowy obrońca i jeden z najbardziej doświadczonych zawodników zmaga się z urazem.

Terminarz atutem zielonych?

Piłkarze Radomiaka wykorzystali w pierwszej kolejce atut własnego boiska i choć grają gościnnie na obiekcie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, to jednak wciąż w Radomiu. Komplet trzech punktów to w dużej mierze także zasługa „12. zawodnika”, a więc kibiców. To oni po stracie gola [wyrównał po rzucie karnym Łukasz Grzeszczyk - przyp. red.] nie pozwolili piłkarzom opuścić głów, a ponieśli ich dopingiem. Efekt był taki, że pięć minut później padł zwycięski gol.

Terminarz rozgrywek zakłada, że w drugiej kolejce zieloni także zagrają u siebie. O tym, że bilety ponownie zostaną wyprzedane, można było być spokojnym. Już w środę w jedynym stacjonarnym punkcie w mieście, a więc sklepie Zielona Wyspa, tworzyły się bardzo długie kolejki. To oznacza, że w sobotę ponownie na stadion zawita komplet widzów, a ma być ich jeszcze więcej, bowiem do Radomia wybiera się dużo większa grupa kibiców gości. Z Tychów było ich kilkudziesięciu, podczas gdy fani Stomilu mają szczelnie wypełnić sektor gości. Ten, jak wiemy, mieści ponad dwieście osób.

Dopiero w trzeciej kolejce Radomiak uda się na mecz wyjazdowy i zagra w Bełchatowie z GKS-em, ale dwa następne mecze także odbędą się przy ul. Narutowicza. Wówczas podopieczni Dariusza Banasika podejmą: Wartę Poznań i GKS 1962 Jastrzębie. Biorąc pod uwagę dyspozycję radomian w roli gospodarzy, można być optymistą. - To jest tak, że ten terminarz rzeczywiście może stanowić nasz atut, ale patrząc z drugiej strony, wcale tak nie musi być. Na pewno jednak lepiej grać przed własnymi kibicami, którzy nieraz udowadniali, że potrafią ponieść piłkarzy - oznajmił Banasik.

Radomiak Radom bez zmian?

O tym, że zwycięskiego składu się nie zmienia, doskonale wie trener Dariusz Banasik. Szkoleniowiec m.in. takie słowa wypowiedział podczas konferencji prasowej po spotkaniu z GKS-em. Z uwagi na to, że w zespole nie ma poważniejszych urazów, to wszystko wskazuje, że Radomiak przeciwko Stomilowi zagra w identycznym zestawieniu. Przed inauguracją szkoleniowiec miał kilka znaków zapytania, ale trzeba przyznać, że Banasik miał również nosa w podejmowaniu decyzji. W bramce postawił na bardziej doświadczonego Artura Halucha i ten, zwłaszcza w pierwszej połowie, wygrał mu mecz. W linii obrony, choć nie zdarza się to często na polskim podwórku, Banasik dał szansę grę młodzieżowcowi - Kacprowi Pietrzykowi. Ten poza kilkoma nerwowymi interwencjami w pierwszych fragmentach gry później swoją postawą obronił decyzję szkoleniowca. W końcu w ataku - debiutujący w zespole Damian Nowak wpisał się na listę strzelców.

Mecz pomiędzy Radomiakiem a Stomilem odbędzie się w sobotę o godz. 18.00.

Pozostałe mecze II kolejki Fortuna I Ligi

Warta Poznań - GKS Bełchatów, GKS 1962 Jastrzębie - GKS Tychy, Odra Opole - Puszcza Niepołomice, Sandecja Nowy Sącz - Miedź Legnica, Chrobry Głogów - Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz, Chojniczanka Chojnice - Podbeskidzie Bielsko - Biała, Stal Mielec - Wigry Suwałki.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Paula Skalnicka poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    3KCKHNZA3l/TDbx/NlgnKY2Z7GDehA8wXj1XOcKMFmk=