Z nowego chodnika wprost w rozjeżdżone kołami samochodów błoto. Podczas remontu parku na Obozisku nie wybudowano kilkunastu metrów chodnika wzdłuż ul. Parkowej, który połączyłby się z istniejącym chodnikiem przy sądzie.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Wyborcza to Wy. Wiesz o czymś ważnym lub ciekawym? Poinformuj nas! Wyślij e-mail na adres listy@radom.agora.pl lub wiadomość na Facebooku.

"Ktoś nie przypilnował i chodnik wzdłuż ul. Parkowej urywa się w odległości kilkunastu metrów od chodnika wzdłuż sądu" - napisali w czwartek rano internauci skupieni wokół profilu Pieszy w Radomiu na Facebooku. Na zdjęciach, które załączyli, widać, że świeżo ułożony chodnik nagle się urywa. Kilkanaście metrów dalej zaczyna się zaś chodnik ułożony kilka lat temu podczas budowy sądu.

Dlaczego nie ma tych kilkunastu metrów?

- Chodnik kończy się tak, jak przebiega granica działki - tłumaczy Eugeniusz Kaczmarek, dyrektor Wydziału Inwestycji Urzędu Miejskiego, który zlecał i nadzorował prace rewitalizacyjne w parku na Obozisku. - Dalej rozpoczyna się działka sądu i nie mogliśmy na niej inwestować, zwłaszcza że dostaliśmy dofinansowanie unijne. Ale faktycznie trzeba to naprawić.

Dodaje, że po informacji od "Wyborczej" napisał i wysłał pismo w tej sprawie do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.

- Chodnik jest w pasie drogowym i MZDiK prawdopodobnie może tam inwestować - zaznacza.

Problem w tym, że MZDiK o brakujących metrach chodnika dowiedział się w czwartek.

- Nie planowaliśmy tej inwestycji i choć to zaledwie kilkanaście metrów, to nie jest pewne, czy uda nam się je wybudować jeszcze w tym roku - mówi Dawid Puton, rzecznik prasowy MZDiK. - Teraz zliczamy faktury, w ciągu kilku dni będziemy wiedzieć, czy zostały pieniądze, które można by przeznaczyć na ten chodnik.

Potrzeba będzie też kilku dni, by w trybie zamówienia z wolnej ręki znaleźć wykonawcę, i kolejnych kilku, by ten prace wykonał.

- I jeszcze do tego wszystkiego musi być sprzyjająca pogoda - zaznacza Puton. - Praktycznie został miesiąc do końca roku, to niewiele czasu.

Rzecznik nie chce szacować, ile może kosztować budowa tego krótkiego trotuaru. Wykonawcy, mając w perspektywie krótki termin na wykonanie prac i trudniejsze warunki atmosferyczne, mogą zażądać wyższej stawki.

Dla porównania, w rozstrzygniętym kilka dni temu przetargu na budowę 810 m bieżących chodnika przy ul. Stasieckiego firmy zażądały od 620 tys. do 714 tys. zł.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    To wspaniale, że MZDiK coś nie gra, skoro brakuje kilkunastu metrów chodnika dla zapewnienia ciągłości, i chcą to poprawić. Tylko jak to możliwe że tego nie wiedział ? A tak na logikę, lepiej to zostawić na przyszły rok niż przepłacać z NASZYCH pieniędzy na zimę (skoro chodnik jest po drugiej stronie - parę miesięcy jakaś nowa bojówka - "internauci skupieni wokół profilu Pieszy w Radomiu" - przeboleje).
    Inna sprawa, że Wydział inwestycji UM błysnął kompetencją. Po wykonaniu dopiero zobaczyli, że chodnik kończy się polu. Co za artysta zatwierdzał ZA NASZE pieniądze projekt bez uzgodnień w sprawie przedłużenia ? To jak jak z bulwarami nad Mleczną - władze miasta wybudowały część, a potem stwierdzono że planowano w zasadzie tylko połowę...
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Ale brak odpowiedniej ilości miejsc parkingowych tam nie jest dla Gazety problemem.
    już oceniałe(a)ś
    0
    5