Dziś 100. rocznica urodzin Antoniego Czortka, polskiego boksera, wicemistrza Europy, olimpijczyka, honorowego obywatela Radomia.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Kariera niepozornego chłopca ze wsi Buśnia, niskiego i drobnego, potoczyła się błyskawicznie. Po dwóch latach treningów w 1934 r. wywalczył pierwszy tytuł mistrza Polski. W wieku 19 lat pokonał medalistę mistrzostw Europy Szapselsa Rotholca. W 1936 r. reprezentował barwy Polski w igrzyskach olimpijskich. Największe triumfy święcił jednak trzy lata później. W styczniu 1939 r. uznany został za najlepszego zawodnika meczu Polska - Szwecja, za co z rąk króla Gustawa otrzymał puchar. Niespełna trzy miesiące później w Dublinie zdobył tytuł wicemistrza Europy wagi piórkowej. Po tym sukcesie wyznaczony został do reprezentacji Starego Kontynentu na mecz z USA. Do wyjazdu jednak nie doszło, we wrześniu w karabinem w ręku Czortek bronił ojczyzny.

Wraz z 36. Pułkiem Piechoty wyruszył na front pod Wieluń. Tam jego oddział został rozbity. Czortek załatwił sobie cywilne ubranie, bocznymi drogami powrócił do Warszawy. Szybko opuścił stolicę, bo był poszukiwany przez gestapo. Ukrywał się u rodziny żony w Grójeckim. Zajmował się handlem. Pewnej nocy gdy jechał z towarem, napotkał niemiecki patrol i w czasie ucieczki został postrzelony w nogę. Utykał do końca życia.

W 1943 r. wrócił do Warszawy. Na dworcu został zatrzymany przez patrol, jeden z Niemców rozpoznał w nim przedwojennego boksera i odwiózł do gestapo. Wkrótce pięściarz trafił do obozu zagłady w Auschwitz. Brał tam udział w walkach o życie. Pierwszą stoczył z hiszpańskim bokserem. W sumie było ich kilkanaście, ale jedna przeszła do historii szczególnie. Czortek zmierzył się z hitlerowskim esesmanem Walterem. Po pierwszym ciosie na szczękę esesman poleciał na deski. Wokół ringu szał radości, a ogromny doping mobilizował Czortka do walki. W trzeciej rundzie Niemiec ponownie leżał na deskach. Werdykt jednogłośnie wskazał na Polaka. Pozostali więźniowie w euforii wzięli go na ręce i zanieśli do bloku, śpiewając hymn Polski.

W 1947 r. Czortek przeniósł się do Radomia. Dwa lata później w barwach Radomiaka wywalczył wicemistrzostwo Polski, by w następnym sezonie sięgnąć po tytuł mistrza.

Choć Antoni Czortek walczył na ringu blisko 20 lat, a jego kariera obrosła legendą, skromny sportowiec nie dorobił się wielkich pieniędzy. Przez lata pracował jako kierowca taksówki. Jego ogromne doświadczenie nie zostało spożytkowane też w roli trenera. Ostatnie dni swojego życia spędził w Domu Weterana. Tytuł Honorowego Obywatela Radomia otrzymał 16 lutego 2004 r.

- Pamiętam dziadka jako bardzo pracowitego, serdecznego, dobrego. Był bardzo zamknięty w sobie, zamyślony, było widać w nim taką głębię, tajemnicę... Dziadek zawsze pracował na działce od świtu do nocy, nigdy nie widziałam go odpoczywającego. Nigdy nie wspominał czasów wojny i pobytu w obozie koncentracyjnym - wspomina Małgorzata Favorito, wnuczka Czortka.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Komentarze
9nV/a2xZ2p+sV8UIWAJPpfPmcNgCcg4R7mqpDaLoGyA=