Sąd Okręgowy w Radomiu w czerwcu br. oddalił powództwo Olewnika z powodu przedawnienia. - Strona powodowa się z tym nie zgadzała, złożyła apelację, ale nie opłaciła tej apelacji i z tego powodu sąd ją odrzucił. Postanowienie w tej sprawie zostało wręczone 10 i 11 września, nie wpłynęło do tej pory zażalenie, dlatego należy uznać, że jest prawomocne. Jednocześnie uprawomocnił się wyrok oddalający powództwo - informuje sędzia Joanna Kaczmarek-Kęsik, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Radomiu.
Opłata sądowa wynosiła ponad 65 tys. zł, to 5 proc. kwoty roszczenia. A to sięgało przeszło 1,3 mln zł.
Jak pisaliśmy, Włodzimierz Olewnik złożył pozew w 2013 r., ale sąd sprawę zawiesił, czekając na prawomocny wyrok dotyczący dwóch policjantów z grupy operacyjno-dochodzeniowej powołanej przez KWP w Radomiu, którym prokurator zarzucał niedopełnienie obowiązków służbowych, co mogło doprowadzić do śmierci porwanego. Ostatecznie w październiku ub. roku obaj funkcjonariusze zostali uniewinnieni.
Sprawa ruszyła w czerwcu br.
- Odszkodowanie liczymy jako równowartość wynoszącego 300 tys. euro okupu przekazanego porywaczom przez Danutę Olewnik [siostra zamordowanego Krzysztofa - red.]. To były pieniądze pana Włodzimierza Olewnika. Zarzucamy policji niewłaściwe wykonywanie władzy publicznej - mówił wtedy dziennikarzom mecenas Bogdan Borkowski, jeden z pełnomocników Olewnika. Jak podkreślał, policja nie zabezpieczyła przekazania okupu, a nawet nie użyła żadnych metod, aby zapobiec przechwyceniu pieniędzy przez porywaczy. - Z odtajnionych akt spraw operacyjnych w postępowaniu karnym wynika, że funkcjonariusze, którzy prowadzili obserwację i zabezpieczali przekazanie okupu, kompletnie się pogubili i tego zabezpieczenia pani Danuty w ogóle nie było. Nie było też zabezpieczenia pieniędzy, policja nie spisała numerów banknotów - mówił mecenas.
Na pierwszej rozprawie sąd nie badał, czy słuszne są zarzuty Włodzimierza Olewnika i powinien otrzymać odszkodowanie, ale ograniczył się do oceny, czy roszczenia się przedawniły. Takim argumentem broniła się Prokuratoria Generalna, reprezentująca KWP. Zdaniem radcy z Prokuratorii termin przedawnienia wynosi w tym przypadku trzy lata i powinien być liczony od dnia, w którym Włodzimierz Olewnik dowiedział się, że syn nie żyje, czyli od 29 października 2006 r.
Pełnomocnicy Olewnika powoływali się natomiast na przepis ogólny Kodeksu cywilnego, który mówi o 10-letnim okresie przedawnienia. I termin ten miałby być liczony od dnia przekazania okupu, czyli 24 lipca 2003 r. Pozew został złożony na dwa dni przed upływem 10 lat od tego zdarzenia.
Sąd uznał, że rację ma Prokuratoria i powództwo oddalił.
Przypomnijmy, Krzysztof Olewnik został uprowadzony w 2001 r. ze swojego domu w Płockiem. Porywacze kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. dostali 300 tys. euro, jednak nie uwolnili mężczyzny. Miesiąc później w bestialski sposób został zamordowany.
Pod zarzutem udziału w porwaniu i przetrzymywaniu mężczyzny aresztowano 12 osób. Za zabójstwo dwóch oskarżonych skazano na dożywotnie więzienie, pozostałym sąd wymierzył kary od roku w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat pozbawienia wolności, jeden został uniewinniony. Trzech skazanych popełniło samobójstwo w zakładach karnych.
Wszystkie komentarze