Od początku 2023 r. będą obowiązywać nowe unijne przepisy środowiskowe. Mają one zapobiegać zanieczyszczeniom pochodzącym z przemysłu. Kotły, jakie używa aktualnie Radpec do ogrzewania wody, która płynie w naszych domach, nie spełniają tych norm. W emitowanych przez nie spalinach za dużo jest tlenków siarki i azotu, chlorowodoru, fluorowodoru, tlenku węgla oraz pyłu.
Miejska spółka ma kilka lat na wymianę tych kotłów, ale pojawiły się trudności. Podjęto decyzję, że nowe mają być zasilane gazem. Tymczasem okazało się, że jest problem z przyłączem gazowym.
- Radpec od 2015 roku zabiegał o wydanie warunków przyłączenia do sieci gazowej. 27 grudnia 2016 roku spółka otrzymała takie warunki w terminie do 70 miesięcy, czyli około sześciu lat - mówi prezydent Radosław Witkowski.
Prawdopodobnie nie udałoby się uruchomić gazowych kotłów już od początku 2023 r. - W świetle tych danych oraz przy braku informacji o systemie wsparcia kogeneracji gazowej po roku 2018 podjęcie decyzji o wyborze tej technologii jest zbyt ryzykowne - informuje Ewa Dobrzańska-Trela, kierowniczka działu relacji zewnętrznych w Radpecu.
Wchodzące w 2023 r. przepisy dają dwie możliwości: albo 75 proc. energii musi być produkowane w kogeneracji, albo jej połowa musi pochodzić ze źródeł odnawialnych. Radpec wybrał kogenerację, to znaczy, że nowe kotły wytwarzałyby prąd, a powstała przy tym energia cieplna ogrzewałaby wodę.
Inwestycja w wymianę kotłów może być warta nawet 2 mld zł, dlatego Radpec musi pozyskać inwestora, który sfinansowałby przedsięwzięcie. Miejska firma ma założyć z nim spółkę celową, a po uruchomieniu nowych kotłów będzie spłacała wyłożone przez partnera pieniądze z zysków z produkowanego prądu. Od początku zakładano, że inwestorem mogłaby być firma energetyczna, która w ramach rozliczenia po prostu odebrałaby z Radpecu wyprodukowany prąd. Posłowie PiS informowali, że zainteresowana wejściem do spółki z Radpecem jest państwowa Enea.
W takim układzie Radpec mógłby produkować prąd nawet o mocy od 5 do 9 megawatów. Po okresie spłaty spółka celowa przeszłaby na własność Radpecu i wtedy cały zysk z produkcji i prądu, i ciepła zostałby w mieście.
Równolegle miała powstać Instalacja Przetwarzania Termicznego Odpadów Komunalnych, w której Radpec spalałby 110 tys. ton wysokokalorycznych odpadów rocznie. Ta jednak raczej nie powstanie. Jak mówi Ewa Dobrzańska-Trela, Radpec podjął działania w kierunku budowy instalacji wielopaliwowej w miejsce rozważanej dotychczas Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych, ale ostateczne decyzje zapadną za ponad dwa miesiące.
- Zarząd spółki analizuje pozostałe warianty, które były rozważane jako alternatywa dla gazu - mówi prezydent. - Do końca marca ma zostać przygotowane opracowanie dotyczące efektywności przedsięwzięcia z wykluczeniem bloku energetycznego zasilanego gazem i dopiero wtedy zapadną ostateczne decyzje, w którą stronę pójdzie Radpec - dodaje.
Wszystkie komentarze