Enea Wytwarzanie w Świerżach Górnych zwolniła we wrześniu szefa działu zakupów. Wojciech Harmansa poszedł do sądu pracy. Uważa, że posadę stracił, bo kilka tygodni wcześniej na festiwalu szantowym jego zespół bisował w koszulkach z napisem "Konstytucja". Sprawie przygląda się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

– Czy zrobiłbym to raz jeszcze, znając konsekwencje? Bez chwili zastanowienia – mówił w piątek dziennikarzom po rozprawie w radomskim sądzie pracy Wojciech Harmansa.

Dyrektorem do spraw zakupów był w Enei Wytwarzanie od 1 sierpnia 2015 r. 17 września br. został zwolniony. Jak informuje, firma podała jako powód utratę zaufania. Powoływała się na wyniki przeprowadzonych kontroli, po których przypisano mu brak nadzoru nad dostawą łożysk. – W moim mniemaniu jest to całkowicie wyssane z palca. Pewnego rodzaju niedociągnięcia były, ale nie jest to w moich kompetencjach. Zarzuca mi się nieinformowanie zarządu w sprawie tych nieprawidłowości, co jest całkowitą  nieprawdą, będę próbował przed sądem wykazać, że dopełniłem wszelkich starań, wręcz zrobiłem więcej, niż było ode mnie wymagane. Zleciłem kontrolę, została złożona reklamacja i firma nie straciła ani złotówki. Całe postępowanie zostało zakończone pozytywnie, a fakt zwolnienia wiążę z występem na festiwalu szantowym w koszulce z napisem "Konstytucja" – mówi nam Harmansa.

To był manifest

Powód jest członkiem zespołu szantowego Perły i Łotry, który w sierpniu 2018 r. wziął udział w festiwalu w Charzykowach. Kiedy po występie publiczność domagała się bisu, muzycy wyszli w koszulkach z napisem "Konstytucja".

– To był taki manifest, protest, żeby pokazać, że sędziowie, wszyscy, którzy uważają, że trzeba bronić sądów, nie są sami, że jesteśmy razem, łączy nas idea – deklaruje Harmansa. I zaznacza, że ze sceny nie było żadnego nawoływania, a sam nie działa w żadnym ugrupowaniu czy stowarzyszeniu. – Natomiast braliśmy z zespołem rok wcześniej udział w akcji palenia zniczy pod sądami. Włączam się w to, bo prywatnie uważam, że to, co się dzieje, jest zagrożeniem swobód, wolności – mówi. I dodaje, że lokalny poseł Prawa i Sprawiedliwości po tym występie doniósł do prezesa Enei i ministra Tchórzewskiego, że sponsoruje się imprezy antyrządowe. – Zrobił się wtedy szum medialny wokół tego i zaraz w ciągu tygodnia zostałem zwolniony – słyszymy od Harmansy.

Wolność ekspresji

Rzecznik Enei Wytwarzanie Piotr Kutkowski nie chce się wypowiadać o zwolnieniu Harmansy do wydania prawomocnego wyroku przez sąd pracy. A pierwszy termin był wyznaczony na piątek. Powód żąda uznania wypowiedzenia za bezskuteczne, pozwany się z tym nie zgadza. Możliwe jednak, że strony zawrą ugodę, do czego namawiał sędzia Arkadiusz Guza, odraczając rozprawę do połowy stycznia.

Sprawą Harmansy zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która do radomskiego sądu przysłała swojego przedstawiciela.

– Głównie chodzi nam o tzw. wolność artystyczną, wolność ekspresji, ponieważ w tej sprawie może zachodzić ukryta przyczyna wypowiedzenia i rozwiązania stosunku pracy. My tylko zastanawiamy się, czy takiej przyczyny nie było, czy nie zostały naruszone pewne przepisy w tym zakresie – powiedział nam Adam Klepczyński z Fundacji.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Aleksandra Sobczak poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Odrażający światek pisowskich donosicieli :(
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Jacy Ci ludzie są krotkowzroczni, niedługo ich zwolnią.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    mZonDPxlEdAoyiP/BDlHgR2PcfzrogV8EHZ0n7OMtG0=