W połowie lutego pisaliśmy, że straż miejska ukarała mandatami 10 kierowców, którzy zaparkowali na placu Jagiellońskim w jeden z sobotnich wieczorów. W tym czasie w Teatrze Powszechnym trwał spektakl. Grzegorz Sambor, zastępca komendanta Straży Miejskiej, mówił wówczas, że wraz z Eugeniuszem Kaczmarkiem, dyrektorem wydziału inwestycji, poszuka jakiegoś rozwiązania. I tak się stało. Kilka dni później wzdłuż placu od strony ul. Kelles-Krauza oraz na drodze przeciwpożarowej stanęły gazony.
– Kierowcy przestali wjeżdżać – mówi dziś Grzegorz Sambor. – Nie twierdzę, że jest to najlepsze rozwiązanie, ale karanie mandatami byłoby walką z wiatrakami. Ludzie dostają mandaty
I dodaje, że choć na placu Konstytucji 3 Maja strażnicy dają dużo wysokich mandatów, to wielu kierowców wciąż na niego wjeżdża. To samo dzieje się na ul. Aleksandrowicza przy szpitalu.
– Jest zbyt duża rotacja – uważa. – Gdyby ciągle przyjeżdżały te same osoby, łatwiej byłoby osiągnąć efekt, a tak musielibyśmy zaangażować patrol w tym miejscu na długi czas.
Remont placu kosztował miasto ponad 6 mln zł. Nawierzchnia pokryta jest płytami z piaskowca, z którego trudno usunąć plamy z oleju czy płynów chłodniczych.
– W okolicy rzeczywiście brakuje dużego parkingu, ale spektakle są przeważnie wieczorami, gdy parkowanie w strefie jest już bezpłatne – przypomina Grzegorz Sambor. – Wolne miejsca można znaleźć w promieniu 100 czy 200 m.
Wszystkie komentarze
To niech jadą do M1.