Sąd oddalił pozew radnej Koalicji Obywatelskiej przeciwko ministrowi i posłowi PiS Markowi Suskiemu. Radna Marta Michalska-Wilk chciała przeprosin za pomówienia, że dzięki wpływom pomogła rodzinie znaleźć pracę, sąd uznał, że słowa padły w kampanii wyborczej, a w jej czasie przejaskrawienia są dopuszczalne
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Chodzi o wypowiedzi, które padły na początku września ubiegłego roku, już w trakcie trwania samorządowej kampanii wyborczej, na konferencji prasowej w radomskiej siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. Poseł i szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski odnosił się do obietnic z poprzedniej kampanii wyborczej prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego. Wśród nich była zapowiedź stworzenia 8 tys. miejsc pracy. Minister Suski miał powiedzieć, że tyle miejsc pracy to na pewno nie udało się stworzyć, ale pewna grupa osób pracę w Radomiu dostała. I jako przykład podał radną Martę Michalską-Wilk i jej krewnych. Jak wyliczał minister, Michalska-Wilk pracuje w spółce miejskiej Radpec, jej mąż w spółce Administrator, teść w Zakładzie Usług Komunalnych, jej mama w jednej z radomskich szkół, a jej ojciec, na umowę-zlecenie w spółce Wodociągi Miejskie. W wypowiedzi Marka Suskiego pojawili się jeszcze Ryszard Wilk i Grażyna Wilk.

Czy określenie 'wataha' jest obraźliwe? Radna Michalska-Wilk konta minister Suski w sądzie
Czy określenie 'wataha' jest obraźliwe? Radna Michalska-Wilk konta minister Suski w sądzie Małgorzata Rusek

Radna tymi wypowiedziami poczuła się dotknięta. Jak zaznaczała, nigdy w swojej pracy nie kierowała się nepotyzmem, i wyjaśniała, że zarówno ona, jak i jej bliscy zostali zatrudnieni w miejskich spółkach, zanim została radną, jej mama pracuje w szkole od 35 lat, teść w ZUK od 17. Ponadto, jak ujawniła, nie ma pojęcia, kim jest wymieniony przez ministra Ryszard Wilk, z Grażyną Wilk nie jest w żaden sposób spokrewniona czy skoligacona. Radna uważa też, że słowo „wataha” w odniesieniu do jej rodziny zostało użyte w negatywnym kontekście.

Minister Suski zaś wyjaśniał, że nie powiedział, że krewni Michalskiej-Wilk zostali zatrudnieni w czasie jej kadencji, tylko że pracują w miejskich spółkach, a niektórzy z nich za czasów rządów PO awansowali. Przekonywał też, że jego wypowiedzi nie zaszkodziły kandydatce na radną, jak ona twierdzi, a wręcz jej pomogły. Bo radna w październikowych wyborach zdobyła o około 700 głosów więcej niż w poprzednich, gdy pierwszy raz zostawała radną. A określenia „wataha” w stosunku do rodziny Marty Michalskiej-Wilk użył „żartobliwie”.

Radna przed sądem domagała się przeprosin o określonej treści w mediach i portalach, które relacjonowały konferencję PiS, oraz wpłaty 10 tys. zł na placówkę opiekuńczo-wychowawczą Słoneczny Dom w Radomiu. Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera i poseł PiS, wnosił o całkowite oddalenie pozwu i zasądzenie od radnej kosztów postępowania procesowego.

Sąd Okręgowy w Radomiu oddalił pozew radnej i zasądził od niej na rzecz Marka Suskiego 737 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego.

– Sama treść wypowiedzi nie była przez strony kwestionowana, ale należy ją rozpatrywać w kontekście całości wystąpienia. A pozwany odnosił się do niezrealizowanych obietnic wyborczych Radosława Witkowskiego, dotyczącej nie stworzenia ośmiu tysięcy miejsc pracy. Zdaniem sądu wypowiedź ta miała na celu ocenę działalności ugrupowania politycznego. Nie ma tam żadnych stwierdzeń, że to powódka w sposób niewłaściwy miała wpływać na zatrudnienie osób z nią powiązanych w spółkach i jednostkach organizacyjnych gminy. Są jedynie wypowiedzi, które należy oceniać w kontekście, czy są rzetelne, a więc prawdziwe. I zdaniem sądu zebrany materiał dowodowy potwierdził to, informacje o zatrudnieniu osób z rodziny powódki są prawdziwe. Nie zostało tam podniesione, że to ona miała wpływ na zatrudnienie tych osób – uzasadniała sędzia Anna Gzel-Michalska. Jak dodała, trzeba też pamiętać, że wypowiedzi padły podczas trwającej kampanii wyborczej do samorządu.

– Zarówno powódka, jak i pozwany są osobami publicznymi i w związku z tym zakres dopuszczalnej krytyki w stosunku do osób, które pełnią funkcje publiczne jest nieco większy. Informacje i opinie, które są rozpowszechniane w czasie kampanii wyborczej są traktowane jako część debaty na tematy, które leżą w zainteresowaniu społecznym. Kampanię wyborczą często cechuje używanie języka pewnych przejaskrawień, uproszczeń, metafor – mówiła sędzia.

Orzeczenie jest nieprawomocne.

Marta Michalska-Wilk: – Nie rozumiem tego wyroku. Przysłuchiwałam się uzasadnieniu i się z nim nie zgadzam. Poszerzona granica krytyki osób publicznych to jedno, natomiast zgoda na pomówienia i insynuacje to drugie. A właśnie w tym wypadku minister Suski do takich insynuacji i pomówień się posunął. Mojej zgody na to nie było i nie będzie, złożę apelację od tego orzeczenia.

Marek Suski: – Decyzja sądu jest oczywista, bo fakty, które podałem na konferencji odnosiły się do niespełnionych obietnic prezydenta Witkowskiego, a nie były personalnym atakiem na kogokolwiek. Po drugie świadkowie. których wymieniałem potwierdzili na sali sądowej, że pracują na stanowiskach związanych z miastem, więc zarzut, że kłamię, zmyślam jest nietrafiony. Radna Michalska-Wilk będąc czynnym politykiem powinna wiedzieć, że w kampanii wyborczej strony wzajemnie opowiadają o tym, gdzie pracują rodziny. I to są informacje, o które podawać kogoś do sądu jest absurdem. Mam nadzieję, że nawet gdyby radna się odwoływała, to wyrok zostanie utrzymany.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Komentarze
Dno pisie zostanie rozliczone
już oceniałe(a)ś
11
0
Ten wyrok to jawna kpina. Słowa Suskiego: "tyle miejsc pracy to na pewno nie udało się stworzyć, ale pewna grupa osób pracę w Radomiu dostała", wprost i jednoznacznie sugerują, że rodzina radnej otrzymała zatrudnienie dzięki koneksjom politycznym za rządów prezydenta Witkowskiego.
@rl
Może upały zaszkodziły Wysokiemu Sądowi. No chyba, że były inne naciski...
już oceniałe(a)ś
0
0
Jaki żartowniś z Grójca... Dowcip się perukarzowi wyostrzył...
już oceniałe(a)ś
3
0
A co mnie obchodzi, Wysoki Sądzie, że trwa kampania wyborcza. Pomówienie to pomówienie. Trybu wyborczego ustawodawca nie uchwalał na darmo.

Suski jak zwykle jest mistrzem oszołomstwa w regionie radomskim i szczerze współczuję, że opozycja musi się stykać z takim bydlęciem.
już oceniałe(a)ś
0
0
foqAQ1rQFbRi0dqXx7A3mwU52icmIOrlIiwbx9ZRKbQ=