Młodzieżowy Strajk Klimatyczny to akcja, którą zapoczątkowała 16-letnia Szwedka Greta Thunberg. W Polsce od czerwca akcję Wakacyjnego Strajku Klimatycznego w Warszawie organizuje 13-letnia Inga. Strajki odbywają się też w innych miastach, w piątek po raz pierwszy zaczął się w Radomiu.
Wakacyjny Strajk Klimatyczny w Radomiu: chcemy zwrócić uwagę radnych
– Chcieliśmy zwrócić uwagę rady miejskiej na problem, jakim jest zmiana klimatu, a także na problem emisji dwutlenku węgla, którą można zmniejszyć akcjami uświadamiającymi ludzi, zachęcić do częstszego przemieszczania się na rowerze, rozbudowy infrastruktury, która umożliwiałaby większe możliwości poruszania się rowerami. To jest akcja zapoczątkowana przez Szwedkę, Gretę Thunberg, w Polsce przez warszawiankę, Ingę Zasowską. W każdy piątek w Polsce i nie tylko w Polsce młodzież się zbiera i strajkuje. Dziś, oprócz Radomia, Wakacyjny Strajk Klimatyczny trwa także w Łodzi i w Warszawie – wyjaśnia Tomasz Borkowski, przedstawiciel manifestujących w Radomiu.
Jak dodaje, chcą porozmawiać z władzami miasta o możliwych działaniach na rzecz poprawy klimatu.
– W Radomiu strajkujemy po raz pierwszy, mam nadzieję, że będziemy tu przychodzić co tydzień – mówi Tomasz. Na razie w ramach Wakacyjnego Strajku Klimatycznego manifestować będą do końca sierpnia, później, jak mówią, ma przerodzić się to w szkolny strajk. W Łodzi udało się to, że łódzka młodzież miała możliwość porozmawiać z radą miasta i z panią prezydent i mieli możliwość uzgodnić kilka zmian – dodaje Borkowski.
Szóstka protestujących podkreśla, że sami także starają się żyć w duchu zero waste. – Ograniczamy ilość plastiku, odpadów, wielu z nas jest też wegetarianami. Mamy grupę na Facebooku, na Messengerze, gdzie dzielimy się wszelkimi przepisami wegetariańskimi, wegańskimi czy recepturami na kosmetyki, by własnoręcznie je przygotowywać na użytek prywatny i nie kupować gotowych w opakowaniach – opowiada Tomasz Borkowski.
Choć to ważny temat, to nie wszyscy wyrażają zrozumienie dla młodych, którzy chcą działać na rzecz poprawy klimatu na swoim własnym, lokalnym podwórku.
Straż miejska przegania protestujących
Po kwadransie do protestujących z budynku urzędu miejskiego wyszedł strażnik miejski.
– Powiedział, żebyśmy schowali transparenty i stąd poszli. Zapytałam, dlaczego, ale powiedział, żebym nie pyskowała. Powiedział, że możemy sobie strajkować w parku i żebyśmy porozmawiali ze swoimi rodzicami, bo tutaj nie ma dla nas miejsca – relacjonowała Aleksandra Maruszak z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Radomiu. – Strażnik miejski powiedział, że porozmawiać możemy sobie z rodzicami w domu, ale nie tutaj. Pan był niemiły i stanowczy. My nic złego nie robiliśmy, tylko siedzieliśmy – dodała jedna z protestujących.
Blokowali wejście
Grzegorz Sambor, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Radomiu zapewnia, że młodzi ludzie nie potrzebowali specjalnych zezwoleń na rozpoczęcie akcji.
– Rzeczywiście, strażnik zwrócił im uwagę tylko, że nie było tak, jak mówią, że ich przegonił. Zwrócił im tylko uwagę, żeby nie siedzieli na schodkach przed urzędem, bo tarasują wejście - mówi Sambor.
Podkreśla, że w tym miejscu młodzi ludzie często siadają na schodach, blokując wejście do urzędu, bo łapią tutaj Pokemony w popularnej grze na telefony a strażnik uznał, że ta grupa też przyszła tam w tym celu.
Strażnik, który wyszedł do młodych ludzi, na co dzień pełni służbę w dyżurce przy wejściu do UM.
- Rzeczywiście zapytał protestujących, czy mają zezwolenie, bo o wszystkich podobnych wydarzeniach jest zwykle jest informowany. Może stąd wynikała jego niewiedza, że nie na wszystko trzeba mieć zezwolenie. Zaraz poinformuję strażnika o tym, że mogą spontanicznie protestować – mówi zastępca komendanta Straży Miejskiej w Radomiu.
Jak dodaje Grzegorz Sambor, jeśli młodzież planuje cykliczne manifestacje, powinna zgłosić to do magistratu.
– W przypadku akcji spontanicznych, niezbyt liczebnych, nie trzeba ich zgłaszać. Ale w większości powinno zgłaszać się zgromadzenia do urzędu miejskiego, można to zrobić nawet mailowo - mówi zastępca komendanta SM.
Przekonuje, że chodzi tu o bezpieczeństwo. - Będzie wiadomo, kto jest organizatorem, ile osób weźmie udział - wyjaśnia.
Młodzi ludzie pikietują na placu Corazziego, ale teraz bliżej wejścia do parku Kościuszki.
- Mieszkańcy na razie się interesują, pytają i podchodzą porozmawiać, czasem miło, a czasem uszczypliwie – mówią młodzi ludzie.
Wszystkie komentarze
halo! korekta!
A kiedy to troll napisał coś mądrego?