W maju posłowie z sejmowej Komisji Infrastruktury spotkali się z Marcinem Horałą, wiceministrem infrastruktury i pełnomocnikiem rządu ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, by porozmawiać o budowie CPK.
- Co przed nami? Te największe trzy kamienie milowe to rok 2023 i rozpoczęcie robót budowlanych zarówno w samym porcie lotniczym, węźle komunikacyjnym, na kilku pierwszych odcinkach linii kolejowych, rok 2027 to planowany czas oddania do użytkowania pierwszego etapu lotniska i odcinków linii kolejowych, a rok 2034 to całkowity, komplementarny, nowy system transportowy Polski. To dwie perspektywy unijne, mówiąc datami programowania środków unijnych - przedstawiał plan uruchomienia Centralnego Portu Komunikacyjnego Horała.
Posłowie chcieli wiedzieć, jakie są perspektywy rozwoju lotnisk w okolicy CPK.
- Czy na poziomie przygotowywania całego planu była przeprowadzona analiza wpływu uruchomienia CPK na pozostałe cztery lotniska - w Radomiu, w Łodzi, im. Chopina i w Modlinie. Które pasy pozostaną do eksploatacji na lotnisku Chopina, czy jakiekolwiek? - pytał poseł Maciej Lasek. Wtórował mu poseł Mirosław Maliszewski: Trzeba się zastanowić, co stanie się z tymi inwestycjami, które były przeprowadzone w minionych latach, chociażby modernizacją lotniska Okęcie, lotniska w Modlinie czy lotniska w Radomiu. Jeśli chodzi o zapotrzebowanie na to lotnisko, rynek to zweryfikował w poprzednich latach. Czy w przypadku powstania CPK będzie miało ono jakiekolwiek znaczenie, bo jest tak blisko położone? Czy ta inwestycja również jest nietrafiona?
Komu pomaga pandemia?
Horała stwierdził, że decyzja o budowie CPK zapadła zbyt późno, ale paradoksalnie inwestycji pomaga pandemia.
- Kupuje nam trochę czasu i może się okazać, że dzięki temu w pełni działające CPK w latach 2028-2029, bo wiadomo że w 2027 r. będzie jeszcze rozruch - czas na przenoszenie połączeń, będzie dokładnie wtedy, kiedy zajdzie taka potrzeba. Bez koronawirusa to byłoby 6-7 lat za późno w stosunku do potrzeb polskiego rynku lotniczego i potrzeb środkowego Mazowsza. Skąd pasażerowie? Właśnie stąd, z oczywistych trendów polskiego rynku lotniczego i z tego, co obserwowaliśmy w zeszłe wakacje, gdy w środku pandemii koronawirusa już ten ruch wyglądał całkiem przyzwoicie, bo okazało się, że Polacy chcą latać nawet w takich ryzykownych warunkach i ta potrzeba funkcjonuje na naszym rynku. Pewnie zmieni się struktura rynku lotniczego, pewnie będzie mniej podróży biznesowych, zwłaszcza niższej klasy, najtańszych podróży służbowych.
Kilka trudnych lat
Przyznał jednak, że w zupełnie innej sytuacji jest lotnisko w Radomiu.
- Port lotniczy w Radomiu akurat odczuje COVID negatywnie, w przeciwieństwie do CPK, gdyż jest projektem bardziej zaawansowanym. Będzie się otwierał prawdopodobnie jeszcze w czasie, gdy wpływ pandemii na rynek lotniczy będzie duży - przyznał pełnomocnik. - Pewnie gdybyśmy mogli wsiąść w wehikuł czasu i podejmować decyzję co do lotniska w Radomiu, mając wiedzę o tym, że za jakiś czas wybuchnie światowa pandemia i jak będzie wyglądała sytuacja na rynku lotniczym, to decyzję o budowie CPK nadal bym podjął, mniej więcej w tych samych parametrach, w jakich została podjęta, a decyzję co do lotniska w Radomiu trzeba by inaczej sparametryzować, np. ją opóźnić, tak aby się otwierało dawno po pandemii, gdy ruch lotniczy będzie większy. Tak się stało i nie można mieć do nikogo pretensji, bo jest rzeczą oczywistą, że nikt takiego zjawiska nie przewidział. Pewnie to lotnisko bezpośrednio po tym, jak zacznie funkcjonować, będzie miało kilka trudnych lat. Docelowo w koncepcji tego, jak ma wyglądać rynek lotniczy, będzie głównym lotniskiem komplementarnym, uzupełniającym dla CPK i ruchu lotniczego. Rodzajów ruchu lotniczego jest wiele. Wiele jest też jego segmentów, które nie najlepiej współgrają z dużym lotniskiem hubowym. Przykładowo jakieś ultra low costy, jakaś specyficzna część czarterów. Pewnie lotnisko w Radomiu będzie dla nich docelowym miejscem.
Modlin może przestać działać, a Okęcie?
Horała podkreślił, że lotnisko w Modlinie, choć w szczycie ruchu miało 3 mln pasażerów rocznie, czyli znacznie powyżej progu opłacalności szacowanego przez ekspertów, notowało wyraźną stratę. - Generalnie zasady ekonomii mówią, że jeśli jakieś przedsięwzięcie od kilkunastu lat notuje straty w dobrym i w złym czasie na rynku, to jest z nim jakiś problem. To lotnisko, które wymaga też ogromnej inwestycji, aby je utrzymać. To pewien paradoks. Trzeba tam dużo zainwestować, aby utrzymać na dłuższą metę zdolność do stanu bieżącego, a stan bieżący jest taki, że nadal notujemy straty. Jestem w stanie sobie wyobrazić to lotnisko działające nadal w otoczeniu CPK, ale być może kiedyś przestanie działać. Notuje straty nawet bez istniejącego CPK, więc to inna kategoria podmiotu.
Jeśli chodzi o Port lotniczy im. Chopina, to w ocenie Horały nie ma dużego pola do dyskusji. - Dla dyskusji o tym porcie i jego przyszłości zasadnicze są dwie kwestie. Jedna wynika z przyjętych już dokumentów i decyzji. Chodzi o przeniesienie tego głównego liniowego ruchu pasażerskiego na CPK. Scenariusz pozostawienia dwóch konkurencyjnych tego rodzaju lotnisk mógłby być np. taki jak w Montrealu. To jeden z nielicznych scenariuszy, w którym budowa nowego lotniska hubowego się nie udała. Zazwyczaj były to inwestycje opłacalne i bardzo dobrze się kończące dla inwestora. W Montrealu się nie udało. Dlaczego? Bo zostawiono zupełnie niezależne, konkurujące, kanibalizujące się nawzajem lotnisko stare i nowe. To doprowadziło do tego, że oba były nierentowne i oba ponosiły straty. Zaszkodziło to i jednemu, i drugiemu.
Drugą kwestią jest, co dalej z lotniskiem Chopina po przeniesieniu tej kategorii ruchu.
- Na ten moment decyzje nie zapadły. Czy to będzie lotnisko ruchu lotniczego o pewnych ograniczonych funkcjach i w związku z tym będzie można zeskalować trochę jego infrastrukturę i uwolnić część terenów obecnie przez niego zajmowanych, czy też zostanie ono całkowicie przeniesione, a teren zostanie wykorzystany inaczej? Gdybym był mieszkańcem Warszawy, jako osoba prywatna, a nie jako minister, byłbym zwolennikiem tego, aby to lotnisko całkowicie przenieść, aby uwolnić teren. To rzecz niebywała, rzadka na świecie, aby w środku metropolii, w dobrze skomunikowanym, uzbrojonym terenie, został uwolniony w jednym kawałku taki duży obszar, który można na 50 różnych sposobów, z ogromną korzyścią dla miasta i mieszkańców zagospodarować. Wiem, że są też głosy przeciwne. Czas na tę decyzję został zaplanowany na lata 2025-2027.
Wszystkie komentarze