Łapek, 10-letni pies średniej wielkości, od kilku miesięcy mieszkał w schronisku w Urbanowie w gminie Jedlińsk.
"Gdy wolontariusze przyjechali w odwiedziny do zwierząt weszli do psa, który przebywał tam od wielu miesięcy. Tym razem jednak leżał w budzie i nie wyszedł się przywitać. To niepokoiło. Okazało się iż był pogryziony przez inne psy. - On już nie żyje - powiedział wolontariuszom pracownik schroniska, gdy wyciągał psa z budy. Pies nie ruszał się, był w agonii. Okazało się iż żyje ale faktycznie brak było jego reakcji na bodźce" relacjonują na portalu ratujemyzwierzaki.pl wolontariusze ze stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.
Wolontariusze z Radomia przewieźli psa w ciężkim stanie do Przychodni Weterynaryjnej „Pankracy". Okazało się, że przez otwarte rany wdało się zakażenie, organizm zajęła sepsa. Po kilku dniach, gdy stan Łapka nieco się ustabilizował, wolontariusze przewieźli go do specjalistycznej kliniki. Po opanowaniu zakażenia rozpoczęło się ratowanie pogryzionych łap.
"Za kilka pierwszych dni pobytu psa w klinice - zapłaciliśmy fakturę prawie 2 tys. Dzienny koszt z pobytem szpitalnym i leczeniem to koszt ok. 450 zł. Czas pobytu szacowany jest na dwa - trzy tygodnie. Jest jednak o kogo walczyć - psiak ma wielką wolę życia" piszą wolontariusze.
Codziennie lekarze weterynarii oczyszczają rany z martwej tkanki, pobudzają do pracy naczynia krwionośne, by rany mogły się szybciej ziarninować i goić. Łapek dostaje kroplówki, na rany ma zakładane specjalistyczne opatrunki. Ranę na przedniej łapie trzeba było zszyć, założony jest na niej dren.
Wolontariusze proszą internautów o wsparcie, szacują, że leczenie Łapka pochłonie 15 tys. zł. "Nie mamy z czego „wyłożyć" tak sporej sumy pieniędzy. Dlatego prosimy o wsparcie w zbiórce i jej udostępnianie. Ten psiak jest wart ratunku, dlatego nie uśpiliśmy go wierząc iż trudna walka lekarzy przyniesie rezultat".
Kto chce wesprzeć Łapka, powinien zajrzeć na stronę ratujemyzwierzaki.pl Uwaga! Niektóre zdjęcia są drastyczne.
Wszystkie komentarze
nie znam dokładnie okoliczności sprawy i nie chcę nikogo skrzywdzić bezpodstawnymi zarzutami, ale...
psiak konał chyba kilka dni w bólu - nie można było wcześniej zareagować? tylko wolontariusze opiekują się tymi zwierzakami?
przed miesiącem wiozłem do JUDYTOWA psa znalezionego w Urbanowie - jakieś fatum ciąży nad tym miejscem?