We wtorek kosiarze pracujący na zlecenie kilku wspólnot mieszkaniowych w rejonie ulic Traugutta, Waryńskiego i Bydgoskiej skosili trawniki przed blokami. Linia cięcia wyraźnie pokazuje granice działek, bo na sąsiednich, którymi opiekuje się Zakład Usług Komunalnych, trawa ma powyżej 40 cm. Urosła tak w ciągu czterech tygodni. ZUK na początku maja „na krótko" i w całości skosił skwer przy pomniku WiN i właśnie teren między ulicami Traugutta, Waryńskiego i Bydgoską, czyli po sąsiedzku terenów, które kilka dni temu kosiły wspólnoty. W innych miejscach cięcia są bardziej kosmetyczne.
Koszenie w Radomiu. Jaki jest plan?

– Do koszenia w tym roku podchodzimy jeszcze bardziej elastycznie niż w poprzednich latach – zapewnia Marcin Gutkowski z ZUK. – Planujemy, że trawniki w parkach i na skwerach będą koszone trzy razy w sezonie, ale to plan wstępny i może go zweryfikować pogoda. Teraz przeprowadzamy cięcia głównie wzdłuż chodników, dróg dla rowerów – mniej więcej na szerokości jednego metra oraz tam, gdzie jest taka szczególna potrzeba.
Potrzeba była np. na Glinicach. W parku im. Ruzika wykoszone zostało boisko, na którym dzieciaki grają w piłkę, i bezpośrednie sąsiedztwo placu zabaw, w innych częściach parku trawa jest bujna.
– Staramy się nadążać za ekologicznymi oczekiwaniami mieszkańców – zapewnia Gutkowski. – Wielu uważa, że koszenie przynosi ogromne ekologiczne straty. My też chcemy, żeby owady pszczołowate mogły spokojnie przetrwać lato.
Ale ZUK widzi też zapewne korzyści finansowe. W 2020 r. wywiózł na wysypisko 392 tony zielonych odpadów: liści i traw, w 2021 r. – 343 tony, w 2022 r. – niespełna 308 ton.
Średnio za każdą tonę oddanych organicznych odpadów ZUK płaci w Radkomie 265 zł. W 2022 r. wydał więc na to o 22 260 zł mniej niż dwa lata wcześniej. Do tego trzeba doliczyć koszty pracy ludzi i sprzętu: kosiarek, ładowarek, ciągników, z których większość zasilana jest olejem napędowym.
– Na razie trudno mówić, czy w tym roku będą oszczędności i w jakiej wysokości – zaznacza Gutkowski. – To będziemy mogli powiedzieć po zakończeniu sezonu. Planujemy też wyznaczyć kolejne trawniki zaniechane, czyli takie, których w ogóle nie będziemy kosić. W tym roku wytypowaliśmy już takie miejsce w parku Stary Ogród w sąsiedztwie toalet, szukamy kolejnych.
Zapewnia, że mniej pracy przy koszeniu nie będzie skutkować zwolnieniami w zakładzie, pracy na 100 ha parków i skwerów jest i tak sporo.
Ogromne koszty koszenia
Mniej koszeń zaplanował też Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji. W poprzednich latach były trzy w sezonie, w tym roku będą dwa.
– Pierwsze koszenie właśnie trwa, drugie zaplanowaliśmy w okolicach Air Show, czyli pod koniec wakacji – mówi Dawid Puton, rzecznik prasowy MZDiK. – Oczywiście zostawiliśmy sobie furtkę koszenia awaryjnego, jeśli w jakimś rejonie trawy będą szczególnie wysokie, przez co ograniczona może być widoczność.
Dwie firmy, które wygrały przetargi – radomski Interbud i Wietland z podradomskiego Rajca – dostaną za prace łącznie ponad 1,9 mln zł. Koszty koszenia stale rosną. I to znacznie. Z odpowiedzi udzielonej na ubiegłoroczną interpelację złożoną przez radnego Łukasza Podlewskiego (PiS) wynika, że w 2019 r. MZDiK wydał na to 879,7 tys. zł, w 2020 r. – 1,1 mln zł, w 2021 r. – 900 tys. zł, a w 2022 r. – 1,3 mln zł.
Wszystkie komentarze