Na tę produkcję wydano miliony, także z publicznej kasy. Artystom nie zapłacono, spółka producencka właśnie złożyła wniosek o upadłość, a prokuratura wszczęła śledztwo
- Ja, Piotrek Fronczewski, reżyser i wielu innych ludzi, nie zostaliśmy do końca opłaceni w tym filmie. Spore raty pozostały do zapłacenia za naszą pracę. W pewnym momencie kierownik produkcji powiedział, że on nie ma więcej pieniędzy, nie ma skąd dołożyć. Film nie może być rozpowszechniany i biletowany w kinach w momencie, kiedy ludzie nie zostali wynagrodzeni zgodnie z umową. Jest impas, który po paru latach przekomarzanek, czy tam oskarżeń wzajemnych, doszedł do momentu, kiedy producent ogłosił upadłość i koniec imprezy - mówił kilka miesięcy temu w wywiadzie aktor Mirosław Baka, odtwórca głównej roli w filmie "Klecha".
Wszystkie komentarze
Tym razem kradli już w takiej skali, że nawet dla wykonawców żadnych ochłapów nie zostało. Normalnie jednak starali się, żeby jakieś grosze skapnęły tym, którzy rzeczywiście coś robili. Z ulubionego przez pisowskiego suwerena uzasadnienia "kradno, ale sie dzielo" zostało już tylko pierwsze słowo.
W każdej dziedzinie sprawdza się rada aby nie wchodzić w konszachty ze złymi ludźmi a tymczasem całkiem pokaźne grono aktorów (Mirosław Baka, Piotr Fronczewski, Danuta Stenka, Artur Żmijewski, Marcin Bosak) połasiło się na pisowskie frukty.
Ten film chyba nawet nie jest najgorszy (o czym świadczą protesty Kurskiego i Glińskiego), ale za dużo pisowskich złodziei chciało się przy nim wzbogacić. No i rozkradli do czysta.
Grono wspomnianych aktorów grało w reklamach tv. Połasili się na łatwą kasę, więc czemu nie na pisowskie frukty
Całą sytuację najlepiej ilustruje pierwsze zdjęcie: WYRÓB KITU.
Nie zapominaj, że ten pisi gang popiera ok 30% drobnych złodziejaszków
Po to spieprzyli żeby nakraść. Pisowska klasyka gatunku.
Mało, że miasto ma wyrok, to jeszcze chcesz wyroku na film? Chcesz dołączyć do Gierka, Radziwiłła czy Glińskiego?
To nie był film skierowany do tej publiki, która była na Klerze. To był film skierowany do różnych pisowców, widzów TV Republika, kościółkowych dewotów itd.
To miała być broń przeciwko Klerowi, dzięki której pisowcy by krzyczeli "tamten film kłamie, my mamy prawdziwy - więc da się zrobić prawdziwy i tylko ten oglądajcie". O tym, że wycięto pewne sceny, więc i ten Klecha był kłamliwy, to już ani słowa.
Przeinaczasz fakty. To miał być kolejny film dotyczący radomskiego Czerwca 1976. Pisowcy jednak chcieli, żeby to była broń przeciw "Klerowi" i dlatego chcieli film pociąć, ale napotkali opór.
O cięciach przecież jest mowa w artykule. Za to brak wspomnienia, że pisowski wyrok na film to podtrzymywanie wyroku na miasto.
widać , że zmienili wydźwięk filmu , bo cenzor się postawil. Pewnie świadomie się zmówili.
Żart tygodnia.
Jak mawiał Kutz, aktor jest od grania jak dupa od srania. Kurski Kurskim, a z czegoś żyć trzeba.
Nie Kutz, a Dejmek.
To nie ksieża, to był jeden ksiadz.
Na micie "walki o wolność" budują koryto dla 30 tysięcy.
10 tysięcy jak mówią współpracowało, wśród biskupów to jak sądzę każdy wiec by ukryć wstyd kłamią że "walczyli".
Dokładnie tak jak piszesz - wyjątek potwierdza regułę.
Jak to się mówi: pieniądze są w workach a worki - pod oczami...
zdziwiony?
Zostały rozpisane na faktury, które opłacono swoim podmiotom za niby wykonaną pracę.
I jak teraz się domagać zwrotu, skoro teoretycznie pracę wykonano.
Zresztą te swoje podmioty też zapewne zostały upadnięte wcześniej, bo... nie zapłacono im w całości za te faktury, a więc nie miały kasy na funkcjonowanie.
I uzasadnienie piękne na każdy fakt jest. Każde kłamstwo jest uprawdopodobnione. A swoje podmioty wyprowadziły kasę dalej i już tej kasy nie ma, szukaj wiatru w polu.
Tak to się robi.