Przypomnijmy, chodzi o zdarzenia, które miały miejsce w centrum Radomia w przeddzień 41. rocznicy robotniczego protestu w 1976 r. Komitet Obrony Demokracji zorganizował manifestację pod urzędem miejskim, od strony deptaka. Zgromadzenie zakłóciła grupa młodych ludzi, w większości w koszulkach z logo Młodzieży Wszechpolskiej. Narodowcy wcześniej przeszli ulicami Radomia pod pomnik Czerwca 1976, ale po zakończeniu marszu nie wszyscy się rozeszli.
Kilkunastu podeszło do manifestantów z KOD z transparentami, m.in. „Ojciec w ZOMO, synek w KOD", krzyczeli też: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!", „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści!” czy „Kto nie skacze, ten za KOD-em". Działacze i sympatycy KOD zagłuszali narodowców sygnałami z syren i gwizdami. Na koniec doszło do przepychanek i szarpaniny, podczas której młodzi rośli ludzie przewrócili i kopali manifestanta KOD. Zajście sfilmowali dziennikarze i członkowie KOD. Tym większym zaskoczeniem był zarzut udziału w bójce dla Andrzeja M., czyli Andrzeja Majdana, działacza KOD, którego młodzi narodowcy przewrócili na ziemię i kopali
Pozostali oskarżeni to młodzi narodowcy: Piotr D., Oskar G., Patryk P., Piotr S. i Karol O. Jak napisała w akcie oskarżenia prokuratura, wraz z Andrzejem M. z KOD-u mężczyźni wzięli udział w bójce, w czasie której „zadawali sobie wzajemnie ciosy nogami oraz przewracali się na ziemię, czym narazili wszystkich uczestników tej bójki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku w postaci średniego lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”.
Na początku procesu Karol O. i Piotr S. złożyli wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Podnosili, że do je pory nie byli karani, a w swoim środowisku cieszą się nieposzlakowaną opinią. Karol O. dodał, że ewentualny wyrok skazujący uniemożliwi mu studia na kierunku ratownik medyczny, a Piotr S. przekonywał, że jest zaangażowany w życie wspólnoty parafialnej i organizuje kursy ewangelizacyjne dla młodzieży. Sędzia Wioletta Łepecka nie przychyliła się do tych wniosków. Mec. Tomasz Burda, pełnomocnik Andrzeja Majdana, powiedział zaś, że jego klient zgadza się na publikację imienia, nazwiska i wizerunku.
Byli tam przypadkowo
Żaden z oskarżonych nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. W piątek składania wyjaśnień przed sądem odmówili Oskar G. i Piotr D., a pozostali młodzi narodowcy przekonywali, że na miejscu zdarzenia znaleźli się przypadkowo.
– Jestem aktywnym politycznie turystą. Chodzę na polityczne happeningi, obserwuję je – mówił Patryk P. Jak mówił, przyszedł obserwować marsz, ale nie brał w nim udziału. Obserwował też zgromadzenie KOD, a gdy zauważył zbliżającą się kolumnę Młodzieży Wszechpolskiej, postanowił ostrzec jej uczestników przez wchodzeniem w konflikt z KOD-erami.
– Gdy dochodziłem, zostaliśmy otoczeni przez działaczy KOD. MW skandowała hasła happeningowe. Przyłączyłem się. Chciałem się wydostać z otoczenia wraz z osobami, które były najbliżej mnie. Zaczęliśmy zwartą grupą wychodzić, gdy rozluźniła się grupa KOD-erów – relacjonował. – Po oddaleniu się, na wydało się, bezpieczną odległość został wyciągnięty prześmiewczy transparent, śpiewaliśmy jakieś przyśpiewki. KOD-owcy doszli do nas i wywiązała się utarczka słowna, nie brałem w niej udziału. Ja i część osób odeszliśmy ok. 40 metrów, ale zza pleców usłyszeliśmy krzyki, że kogoś biją. Zauważyłem, że ktoś z naszych jest atakowany, ruszyłem na pomoc. Zauważyłem pana Majdana, to on atakował, wymachiwał megafonem, to było niebezpieczne. Zacząłem za nim biec i wykonałem najgłupszą akcję – wyskok. Ale w całej tej dynamice zrozumiałem, że jest to zbyt niebezpieczne zagranie, nieadekwatne do sytuacji, nie zdałem ciosu. Wylądowałem za nim ok. 40 cm. Widziałem dokładnie, jak kopie Piotra S. Postanowiłem zatrzymać pana Majdana, chwyciłem go za plecy i położyłem go na ziemię. Na tym mój udział w zdarzeniu się skończył.
Dodał, że gdyby działacze Młodzieży Wszechpolskiej naprawdę chcieli zrobić zadymę, to by ją zrobili, a on sam nigdy nie był członkiem MW.
Sędzia odczytała protokoły z wcześniejszych przesłuchań, z których wynika m.in., że to Patryk P. przyniósł na kontrdemonstrację transparent z hasłem „Ojciec w ZOMO, synek w KOD-zie”.
Piotr S. również twierdzi, że na miejscu zdarzenia był przypadkiem i tak jak Patryk P. został otoczony przez KOD-erów, gdy znalazł się pod sceną, na której odbywały się główne uroczystości.
Piotr S.: „Naigrywali się z naszych szczupłych sylwetek”
– Zauważyłem, że po prawej stronie sceny grup zaczęła się przemieszczać, byłem na końcu tej grupy – mówił. – KOD-erzy naigrywali się z naszych szczupłych sylwetek krzycząc: „na siłownię!”. Odeszliśmy, nie doszło do wymiany ciosów, ale działacze KOD szli w naszym kierunku. Został rozwinięty humorystyczny transparent, a działacze KOD machali nam flagami przed twarzami, jedna z działaczek zaczęła robić sobie z nami selfie, nie chciałem być na jej zdjęciach. W pewnym momencie straciłem panowanie nad sobą i chciałem wyrwać flagę KOD, szarpnąłem, ale jej nie wyrwałem, a strażnicy KOD ruszyli w moim kierunku. Uciekłem, bo bałem się pobicia, okrążyłem ogródek piwny, poczułem, że zostałem kopnięty. Zauważyłem tumult za plecami, odwróciłem się i pan Andrzej Majdan wpadł na mnie, przewrócił się na ziemię, ja ustałem. Wtedy grupa, która mnie ścigała, wpadła na mnie z całym impetem, wepchnęli mnie na zamkniętą bramę i znalazłem się pod ich nogami. Odczuwałem jakieś kopnięcia, jedna z osób złapała mnie za szyję i zaczęła dusić. Wyswobodziłem się i uciekłem, bo bałem się, że będą mnie gonić.
Podkreślał, że w jego ocenie straż KOD przekroczyła uprawnienia, bo jej zadaniem powinno być rozdzielanie uczestników przeciwnych manifestacji, a nie gonienie za przeciwnikami.
Tajemniczy „policjant”
Karol O. poszedł na deptak, by zrobić ciekawe zdjęcia, pod scenę podszedł, gdy usłyszał krzyki. Podobnie jak Piotr S. i Patryk P. poczuł się otoczony, słyszał gwizdy, groźby i wyzwiska ze strony działaczy KOD. Twierdzi, że kontrmanifestanci byli też popychani i opluwani. Razem z tłumem wyszedł z okrążenia, ale jak twierdzi KOD-erzy szukali zaczepki.
– Część osób odeszła, ja z Piotrem zostaliśmy, podeszły do nas dwie lub trzy osoby, padły słowa „co to za szmata” na biało-czerwoną flagę, to spowodowało moje zdenerwowanie, dodatkowo jedna z osób wymachiwała nam flagą przed nosem. Piotr chwycił za drzewiec, a ja byłem przekonany, że został zdzielony w twarz, zacząłem go wyszarpywać. Piotr zaczął uciekać, za nim ruszyli przedstawiciel KOD. Ja też zacząłem się oddalać, ale usłyszałem krzyki, że ktoś leży. Podszedłem zobaczyć, co się dzieje, do bramy, zobaczyłem, że duszony jest Piotr, leżał na plecach, ktoś leżał obok albo pod nim i go dusi. Nie jestem w stanie opisać tej osoby, była w zielonej kamizelce, chciałem obronić kolegę.
Wszyscy trzej w wyjaśnieniach wspomnieli o mężczyźnie, który pojawił się w czasie zamieszania, wyjął z kieszeni jakąś legitymację, twierdził, że jest policjantem i próbował dokonać obywatelskiego zatrzymania. Żaden z młodych narodowców nie uwierzył, że to policjant.
– Poprosiłem, żeby się wylegitymował, pokazał dokument, że jest kontrolerem skarbowym. Powiedziałem, żeby dał sobie spokój i poszedł. Oddaliłem się – mówił Karol O.
Pytany przez prokuratora twierdził, że nie wyrywał flagi KOD przed sceną, ani nie stosował przemocy wobec działaczy KOD.
Agresywna grupa maszerująca zwartym szykiem
Na składanie wyjaśnień nie zdecydował się też Andrzej Majdan, ale zadeklarował, że odpowie na pytania sądu i obrońcy.
– Jako osoba odpowiedzialna za straż KOD byłem z lewej strony, a koleżanka z białą flaga KOD była po prawej stronie. Usłyszałem „łapcie złodzieja”, więc zastawiłem Piotrowi S. drogę ucieczki, bo nie wiedziałem, czy czegoś nie ukradł. Zderzyłem się z panem S., nie upadłem, poczułem szarpanie za plecak, a następnie dostałem kopniaka. Chciałem ich odpędzić, rozglądałem się za policją, która zawsze zabezpieczała nasze wydarzenia – relacjonował Andrzej Majdan.
Pamięta z nagrań osobę, która podawała się za policjanta, przyszła z napastnikami. Widziałem go tylko na nagraniach w dwóch momentach, gdy straż KOD wyizolowała zagrożenie pod sceną, był wewnątrz tej grupy. Z nagrań wynika, że bił brawo tak samo jak wszyscy, którzy próbowali rozładować atmosferę.
Pytany przez obrońcę mówił, że nie przewrócił i nie dusił Piotra S., ale sam został przewrócony przez Patryka P. Miał ślady po kopnięciach, otarcia naskórka udokumentowane przez policję w Warszawie, zbite łokcie. Po kilku dniach okazało się, że ma również sporo siniaków na całym ciele. Dodał, że kilka lat temu przeszedł operację usunięcia nerki, teraz musi dbać o siebie, by nie stracić drugiej, a do takiego ryzyka mogłoby dojść, gdyby został mocno skopany.
Podkreślał, że nie widział, by dochodziło do wymiany ciosów między stronami, nie widział, by ktoś z KOD uderzał lub kopał kontrmanifestantów, widział jedynie pozycje obronne pod sceną.
– Okrzyki „Śmierć wrogom ojczyzny”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” skierowane w naszym kierunku odebraliśmy jako nieprzyjazne, tego dnia atmosfera w Radomiu była gęsta, nie widzieliśmy po drodze ani jednego policjanta, przeszliśmy od autokaru ok. kilometra, nie widzieliśmy nikogo z zabezpieczenia służb, pojawiły się natomiast dziwne cywilne osoby, które nas pilnowały i robiły zdjęcia, ewidentnie nas śledziły – dodał. – Agresywna grupa maszerująca zwartym szykiem była wystarczającym sygnałem, że może być niebezpiecznie, do tego brak policji i straż miejska, która w tym momencie uciekła.
Następna rozprawa 18 marca.
Wszystkie komentarze
Może Wysoki Sąd zapyta gnoja, co łączy jego osobę z PATRYKIEM PRZYJEMSKIM, szefem oddziału radomskiego skrajnie nacjonalistycznego Narodowego Odrodzenia Polski???
Wylądował 40cm za Andrzejem Majdanem?!?
dalej: "nie zadałem ciosu"... czytaj: z wyskoku kopnąłem go z tyłu w okolice nerek, ponieważ utrzymał się na nogach - przewróciłem go szarpiąc od tyłu za szyję...
w trakcie tych wydarzeń Andrzej atakowany był jeszcze przez jednocześnie trzech innych bandytów!!!
Patryk P. politycznie zaangażowany turysta...
tak, a hakenkreuz to hinduski symbol szczęścia! :-))))))))))))))))
TO PRZYZWOLENIE NA TAKIE EKSCESY (również np. kopanie siedzących kobiet w plecy - tu trzeba wyjątkowego "bochaterstwa", uderzanie w twarz itd.) DOPROWADZIŁO W KOŃCU DO TRAGICZNEGO ATAKU NA PAWŁA ADAMOWICZA!!!
Czy mam szansę na jakieś odszkodowanie ?
to konkretnie: ile ciosów nogami zadał Andrzej Majdan i ile osób przewrócił?!?
Co za obłuda! Jakby byli honorowi, to by jasno powiedzeli, że chcieli spuścić łomot Koderom, ale gó...arzy strach obleciał! Takich mamy prawdziwych patriotów..
tak masz rację....
jak kogoś kopnąć - to tylko z tyłu, jeśli kogoś zaatakować - to tylko w kilku!
i to kłamstwo na każdym kroku!
znaki rozpoznawcze "patriotów wyklętych" naszych czasów
:-))))))))))
a może to tylko kwestia braku cohones?