- Gdyby pod zakład karny przyszła grupa ludzi w obronie innego osadzonego, policja przynajmniej kazałaby się im rozejść - Paweł Moczydłowski, były szef polskiego więziennictwa komentuje wiece przed więzieniami, w których karę odbywają dwaj skazani prawomocnie politycy PiS. I tłumaczy, dlaczego obu nic w więzieniu nie grozi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.