Już prawie połowa listopada, ale we wszystkich lasach, jak ziemia radomska długa i szeroka, trwa wielkie grzybobranie. Może to jeszcze nie koniec? - mają nadzieję grzybiarze, których w ostatnią niedzielę spotkałam w lasach.
Po niespełna dwóch godzinach od zgłoszenia zaginiony mężczyzna został odnaleziony. Radomianin nie potrzebował pomocy medycznej.
Niska temperatura i chłodne noce nie sprzyjają grzybom, a mimo to miłośnikom grzybobrania udaje się od czasu do czasu znaleźć wyjątkowe okazy. Jednym z nich jest borowik szlachetny znaleziony w czasie rodzinnego grzybobrania w powiecie przysuskim pod Radomiem.
Mimo że noce bywają ostatnio chłodniejsze, to grzybom zdaje się to nie przeszkadzać. Na forach i w mediach społecznościowych miłośnicy grzybobrania chwalą się swoimi zbiorami. I niechętnie zdradzają swoje miejscówki.
- Grzybiarze nie mają świadomości, do czego doprowadzają, zostawiając w lesie śmieci. Problem nie polega tylko na tym, że to brzydko wygląda - mówi Justyn Kołek, grzybiarz i grzyboznawca z Czernichowa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.