Trudno uwierzyć, oglądając ''Karbalę'', że większość zdjęć została nakręcona... w Polsce. - Mogę zdradzić, że np. w pierwszym ujęciu, gdy widzimy plakat Saddama Husajna, to Jordania, ale śmigłowce, które wlatują w kadr, to już Polska, Tomaszów Mazowiecki - mówi Łukaszewicz.
Sceny do ''Karbali'' były też kręcone m.in. w Leźnicy Wielkiej pod Łęczycą (komputerowcy musieli m.in. ''wymazać'' z tła topole, choinki, kasztany etc. i ''zrobić'' z tego Irak). Scena zasadzki została kręcona w kopalni margla wapiennego pod Opolem. - Wygląda to jak pustynia do momentu, gdy świeci słońce i jest sucho, ale jak pada, przestaje tak wyglądać i staje się po prostu kopalnią margla, breją, w której można utonąć. Na szczęście pogoda była, paliło słońce, był kurz, dało się zrobić pustynię iracką - wspomina z uśmiechem reżyser.
Sam ratusz to duża dekoracja wybudowana w samym sercu Warszawy, na Żeraniu, w fabryce FSO. Złoty meczet to już komputer...
PALKA ROBERT
Plany kręcenia ..Karbali" za granicą były jednak początkowo rozległe. Niestety, boleśnie zweryfikowały je zawirowania historii i budżet.
- W 2012 r. planowaliśmy wyjechać do Egiptu, jest pustynia, duże studio filmowe, dekoracje. Ale okazało się, że wszystko jest o 20 proc. droższe, a potem wybuchał tam rewolucja i nie było mowy o wyjeździe. W 2014 r. zaczęliśmy zdjęcia w Polsce, pojawiła się propozycja ze strony Kurdystanu, teoretycznie autonomicznej części Iraku. Teoretycznie mieli tam też spokój, armię, siły zbrojne, mówili, że dżihadystów się nie boją, możemy spokojnie przyjechać i kręcić. Zależało im na wspólnym z dużym krajem europejskim przedsięwzięciu kulturalnym. Podpisaliśmy pierwszą umowę, pojechał tam scenograf, ale w sierpniu 2014 r. okazało się, że Kurdystan został zaatakowany przez Państwo Islamskie, dżihadyści doszli aż na 30 km od Irbilu, stolicy, wszystkie firmy i ambasady się stamtąd ewakuowały, naszych kostiumów nie ewakuowano i tam utknęły... - opowiada Łukaszewicz.
Ekipa była w kropce i znów pojawiły się czarne myśli, czy film w ogóle uda się skończyć. - Przedostatnim pomysłem była Turcja, pogranicze z Syrią, ale gdy zaczęliśmy robić przymiarki do zdjęć, ogłoszono stan wyjątkowy. Ostatnim pomysłem była z kolei Jordania, w miarę stabilny, bezpieczny kraj w tym regionie, tam, gdzie kręcą Amerykanie. I tam się dopiero wszystko posypało - zawiesił głos Łukaszewicz.
- Tam się wydarzyło wszystko to, co najgorsze mogło się wydarzyć. Dziewięć zaplanowanych dni zdjęciowych za granicą to dosyć droga sprawa, trzeba zapłacić miejscowym, opłacić wynajęcie obiektów do zdjęć, hotele, przeloty dla ekipy. Wszystko było zaplanowane na styk, co oznacza, że jednego dnia kręcimy w tym obiekcie, drugiego już nie możemy, jakby coś nie wyszło, bo nas nie stać. Aktorzy, którzy już zagrali, wylatują następnego dnia, żeby nie płacić za hotele, nie możemy pozwolić sobie na przebukowywanie samolotów - zdradza reżyser ''Karbali''.
Fot. mat. prasowe
Wszystkie komentarze