Fot. Archiwum prywatne
Pudzianowski zrezygnował później, bo zmęczenie dało się we znaki, spuchła mu też poważnie lewa kostka. - Podczas drugiej, nieprzespanej nocy w biegu mózg zaczął płatać mi figle. Widziałem kształty wiaty tam, gdzie wcale jej nie było. Przestraszyłem się, że coś złego dzieje się z moją głową - wspomina Piotr. Teraz żałuje, że nie odpoczął i nie pobiegł dalej.
Wielu biegaczy, podobnie jak radomianie, narzekało na słabe oznakowanie trasy. Zawodnicy często, zwłaszcza w nocy, mylili drogę, jacyś dowcipnisie przewieszali wstążki wskazujące właściwy kierunek.
Wszystkie komentarze