Diagnoza społeczna. Jak się żyje w polskich miastach [INFOGRAFIKI]

Gdynia od lat przoduje,jeśli chodzi o liczbę mieszkańców zadowolonych ze swojego miasta. W ostatniej edycji Diagnozy Społecznej 100 proc. gdynian stwierdziło, że są zadowoleni. Oczywiście, zadowoleni są w różnych stopniu. Tych bardzo zadowolonych jest 39,1 proc., ale to też najlepszy wynik spośród 29 polskich miast. Drugi jest Gdańsk, tu bardzo zadowolonych jest 27,3 proc. Czyżby Trójmiasto było miejscem, gdzie żyje się najlepiej?

Na kolejnych miejscach, gdzie w różnym stopniu, ale zadowolonych, jest najwięcej są Jaworzno, Opole, Gliwice i Bielsko-Biała. Co ciekawe, w pierwszej szóstce próżno szukać największych miast. Dopiero na siódmej pozycji jest Kraków. Warszawa uplasowała się w połowie stawki.

Najwięcej niezadowolonych jest w Bytomiu, Sosnowcu, Wałbrzychu, Radomiu i Bydgoszczy. Ale tylko w Bytomiu odsetek niezadowolonych nieznacznie przekracza 1/4.

Jeśli chodzi o liczbę najbardziej zadowolonych z transportu publicznego, znów w czołówce mamy Gdańsk (21,9 proc.) i Gdynię (19,8 proc.). To drugie miasto od dawna było stawiane za wzór organizacji komunikacji miejskiej. To pierwsze miasto w Polsce, gdzie rozdzielono funkcje organizatora i przewoźników. Warto zauważyć, że trzeci w rankingu Bytom ma tylko 8,1 proc. bardzo zadowolonych. W aż 20 z 29 miast liczba bardzo zadowolonych z transportu publicznego jest mniejsza niż 5 proc.

Niewiele bardziej niż z transportu publicznego mieszkańcy miast zadowoleni są z terenów rekreacyjnych w swoich miastach. Tu najwięcej bardzo zadowolonych jest w Olsztynie - 23.2 proc. Na kolejnych pozycjach pojawiają się znów Gdynia i Gdańsk. Wysoko, na 5 pozycji jest Warszawa. Ale znów, w prawie wszystkich miastach odsetek bardzo zadowolonych nie przekracza kilku pkt proc. Dużo więcej mieszkańców jest zadowolonych i dosyć zadowolonych. W Bielsku-Białej np. jest ledwo 3 proc. bardzo zadowolonych z terenów rekreacyjnych w mieście, ale aż 43 proc. zadowolonych i 47 proc. bardzo zadowolonych. Łącznie daje to wynik ponad 90 proc. mniej lub bardziej zadowolonych.

I znów na początku Olsztyn i Gdynia. Tym razem na dalsze miejsce spadł Gdańsk. Bezpiecznie czują się też mieszkańcy Rzeszowa, Gliwic, Zielonej Góry, czy Lublina.  Tylko w Bydgoszczy odsetek mieszkańców, którzy nie czują się bezpiecznie, sięgnął prawie 1/3.

Mieszkańców którego miasta najczęściej denerwują decyzje lokalnych władz? Kielc. Blisko 15 proc. badanych Kielczan stwierdziło, że decyzje lokalnych władz często ich denerwują. Ponad połowa stwierdziła dodatkowo, że zdarzyło się, że jakieś decyzje ich zdenerwowały. Czy to będzie miało wpływ na efekt kampanii referendalnej w sprawie odwołania prezydenta Kielc, Wojciecha Lubawskiego? Denerwują się też mieszkańcy Wałbrzycha - rzadko, ale dużo ich wkurza się na decyzje władz. Najmniej często denerwujących się jest w Jaworznie - 1,6 proc., a denerwujących się i często i rzadko - w Zabrzu.

Do urzędu chodzi każdy. Czy często okazuje się, że nie możemy sprawnie załatwić czegoś w urzędzie? Okazuje się, że tak. Ponad dwie trzecie badanych mieszkańców Jaworzna odpowiedziało, że musiało szukać znajomości lub innych sposobów, żeby załatwić sprawę w urzędzie. 57,2 proc. takich osób jest w Kielcach, a blisko 50 proc. - w Radomiu. Najlepiej jest w Bydgoszczy - 14,7 proc. musiało szukać znajomości, ale nikt nie odpowiedział, że zdarza mu się to często. Zostaje pytanie, czy 14,7 proc. to rzeczywiście świetny wynik?

Czy interesuje nas, że ktoś łamie prawo? Raczej nie. Pewien radomianin wiózł trasą do Warszawy Norwega. W pewnym momencie wyprzedził ich bardzo szybko jadący samochód. Norweg był zszokowany, że kierowca nie zareagował i nie zadzwonił po policję. I tak to, że ktoś oszukuje w sprawach podatkowych w niektórych miastach w ogóle nie obchodzi nawet ponad 1/4 badanych. Podobnie jest w przypadku jazdy na gapę. Np. w Łodzi, czy Radomiu ponad 30 proc. nie obchodzi to, że ktoś unika płacenia za korzystanie z transportu publicznego. W opowieściach kontrolerów biletów w polskich miastach można zresztą usłyszeć, że pasażerowie często bronią gapowiczów, bo "to młody chłopak, pewnie do szkoły jedzie, zapomniał biletu, raz mu się zdarzyło". - A ja go siódmy raz w miesiącu spisuję, w tym wieczorami - opowiada "kanar" z Radomia. W których miastach najwięcej mieszkańców interesuje się tym, czy ludzie mają bilety? W Bielsku-Białej, Gliwicach i Sosnowcu.

Częściej niż jazda bez biletu i oszukiwanie na podatkach obchodzi nas fakt, czy ktoś wyłudza odszkodowanie z ubezpieczenia. Może wynika to z faktu, że dużo więcej mieszkańców miast samemu jeździ na gapę?

Jaki jest dla nas najważniejszy warunek szczęśliwego, udanego życia? Pod tym względem mieszkańcy polskich miast nie różnią się bardzo. W przypadku większości z nich wygrywa zdrowie, które od lat wskazywane jest przez Polaków jako najważniejsza wartość w życiu. Mieszkańcy Bydgoszczy i Lublina, za najważniejsze uważają udane małżeństwo, ale i tam zdrowie jest na wysokiej pozycji.

Najwięcej bardzo szczęśliwych jest w Bytomiu, Gdańsku i Toruniu. W polskich miastach jest trochę niezbyt szczęśliwych ludzi, ale w żadnym z nich odsetek nieszczęśliwych nie przekracza 5 proc.

Jak bardzo chce nam się żyć? Badanych poproszono o odpowiedź o pragnienie życia. Badani mieli ocenić swoje pragnienie życia w skali od 1 do 10, gdzie 1 oznaczało "w ogólne nie chce mi się żyć" a 10 "bardzo mocno chce mi się żyć". Zwykle w podobnych badaniach respondenci unikają wartości skrajnych. A tu aż w 14 na 29 miast mieszkańcy wskazali wartość 10 w ponad połowie przypadków. Najwięcej było ich w Gdańsku i Bytomiu, najmniej - w Wałbrzychu, Rzeszowie i Radomiu.

Dużym problemem dla mieszkańców polskich miast jest praca. W niemal każdym z nich ok. połowa stwierdziła, że zdarzyło się, iż czuli, że ich źródło dochodów jest niestałe i niepewne.

Szczęśliwi są mieszkańcy Torunia. To jedyne spośród 29 badanych miast, w którym mniej niż połowa mieszkańców stwierdziła, że w ostatnich miesiącach zdarzało się, że problemy finansowe przysparzały im zmartwień i utrudniały życie.

Skąd trzeba wyjechać za pracą. Najwięcej mieszkańców pracuje w innym mieście niż mieszka w Trójmieście i na Śląsku, ale wynika to raczej z aglomeracyjności tych regionów niż z braku pracy w miastach zamieszkania.

Do wyników Diagnozy Społecznej powinni zajrzeć parlamentarzyści, którzy od lat nie potrafią przyjąć ustawy o prawnej legalizacji związków partnerskich. W zdecydowanej większości miast ponad połowa mieszkańców uważa, że homoseksualiści powinni móc układać sobie życie według własnych przekonań. Polacy podchodzą do tej deklaracji z mniejszym lub większym entuzjazmem. Nawet w Wałbrzychu, gdzie wskazań na "tak" było najmniej, prawie połowa nie ma na ten temat zdania, a przeciwnicy takiej idei są nieliczni. Podobnie jest w przypadku poparcia dla związków partnerskich. W wielu miastach zwolennicy takiego rozwiązania stanowią większość, a tam, gdzie ich odsetek nie przekracza 50 proc., okazuje się, że pozostali raczej nie mają zdania na ten temat, niż są przeciwni. Wyjątkiem jest Rzeszów. Tu ponad 55 proc. jest przeciwko legalizacji związków partnerskich.

Czy prawdziwy Polak-patriota może mówić źle o swoim kraju? Zdaniem mieszkańców miast - nie. Z ojczyzną jest jak za zmarłym, mówmy dobrze, albo wcale.

Czy mamy w Polsce zwolenników spiskowych teorii dziejów? Ponad 1/4 w mniejszym lub większym stopniu jest przekonana, że obcy mają w Polsce za dużo do powiedzenia. Najwięcej takich osób jest w Jaworznie, najmniej w Poznaniu oraz Gdańsku i w Gdyni. Patrząc na ocenę miast - może jeśli nie zarzucamy osobom obcego pochodzenia, że mogą za dużo i nie snujemy spiskowych teorii - żyje nam się lepiej?

Okazało się, że mieszkańcy miast bardzo się różnią, odpowiadając na pytanie, czy, ich zdaniem, są grupy ludzi, które nie zasługują na szacunek. To różnica od niespełna 1/5 w Jaworznie, do 2/3 w Gorzowie Wielkopolskim.

Kiedy patrzymy na odpowiedzi na to pytanie, przychodzi na myśl kolejne pytanie: jakim cudem Zjednoczona Lewica nie weszła do Sejmu? Okazuje się, że lewicowy postulat znajduje uznanie wśród mieszkańców miast, głównie tych nieco mniejszych. W takich miastach, jak Wrocław, Warszawa, Kraków czy Poznań odsetek twierdzących wskazań jest niższy od przeciętnej.

I kolejny postulat równościowy, który w prawie wszystkich miastach popiera ponad połowa badanych. Najwięcej w Łodzi, blisko 4/5. Z kolei w Krakowie jest najwięcej tych, którzy odpowiedzieli "zdecydowanie tak" - prawie 1/5

Zwolennicy bicia dzieci na szczęście stanowią z polskich miastach zdecydowaną mniejszość.