Dzikie zwierzęta są przewożone z miasta do miasta w klatkach i tresowane do występów ku uciesze gawiedzi. W transporcie i w zamknięciu spędzają całe życie.
"Stanowczo sprzeciwiam się organizowaniu w naszym mieście niehumanitarnych spektakli, które opierają się na cierpieniu zwierząt, przemocy wobec nich oraz na zmuszaniu do wykonywania sprzecznych z ich zachowaniem cyrkowych sztuczek. Uważam, iż najwyższy czas oczyścić kulturę Radomia ze zwyczaju zabawy i rozrywki kosztem zmuszanych do nienaturalnych zachowań zwierząt. Cyrki są prowadzone nie z miłości do nich, ale z chęci zysku, który jest osiągany ich kosztem" - czytamy w petycji, której autorką jest radomianka Anna Musiał. Petycję zamieściła na stronie internetoewj, wysłała także do prezydenta Radomia i przewodniczącego rady miejskiej.
- Jestem wegetarianką, strasznie ubolewam nad losem zwierząt. Chciałabym, aby Radom zrozumiał, jak wygląda życie zwierząt cyrkowych. Nie potrafię znieść myśli, że rodzice wpajają swoim dzieciom, że cyrk to miejsce rozrywki. Chcę to zmienić - podkreśla radomianka.
W trosce o dobro zwierząt
Anna Musiał zwraca uwagę na to, że zwierzęta w cyrkach przebywają często w obcym dla nich klimacie, oderwane są od stada i pozbawione możliwości nawiązywania właściwych dla nich relacji z innymi przedstawicielami swojego gatunku.
- Przez całe życie przetrzymywane są w klatkach lub na niewielkich wybiegach, które opuszczają tylko na czas występów. Co więcej, są nieustannie przewożone z miejsca na miejsce, co staje się dla nich źródłem dodatkowego stresu. Standardową techniką szkolenia zwierząt jest stosowanie kar cielesnych - nikt bowiem nie zmusiłby żadnego z nich, aby wykonywało sztuczki, które nie mają nic wspólnego z ich naturalnymi zachowaniami. Zwierzęta są silne, więc do ich kontroli wykorzystuje się środki pełne przemocy psychicznej i fizycznej oraz leki uspokajające - alarmuje.
Sesja i konsultacje
- Prezydent Radosław Witkowski uważa, że problem wjazdu cyrków na teren miasta należy przekonsultować z radnymi Rady Miejskiej w Radomiu oraz mieszkańcami miasta. Podczas sesji w lutym taki temat zostanie przedstawiony radnym. Natomiast wcześniej przeprowadzimy konsultacje, pytając radomian, co sądzą o wpuszczaniu do miasta cyrków, w których odbywają się pokazy tresury zwierząt - informuje Dagmara Gac z biura prasowego magistratu.
Konsultacje rozpoczną się na początku lutego i potrwają ok. dwóch tygodni. W internetowej i papierowej ankiecie znajdą się dwa pytania. Szczegółowych informacji magistrat ma udzielić wkrótce.
Polska bez cyrków?
W ubiegłym tygodniu w Warszawie zapadła decyzja o zaprzestaniu wpuszczania na teren miasta cyrków wykorzystujących w pokazach zwierzęta. Przeciwnicy cyrków apelowali o to od lat. Falę podobnych decyzji zapoczątkował prezydent Słupska Robert Biedroń. Ostatnio wyrzucenie cyrków zapowiedziały Wrocław i Poznań, wcześniej m.in. Łódź, Kołobrzeg, Bielsko-Biała.
Ideę zakazu wstępu do miast dla cyrków ze zwierzętami propaguje od wielu miesięcy kampania "Cyrk bez zwierząt". Ma ona na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na życie zwierząt więzionych dla rozrywki człowieka oraz doprowadzenie do prawnego zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach na terenie Polski. Jej ważnym elementem jest również edukacja, zwłaszcza dzieci i młodzieży, do których cyrki kierują swoją reklamę. "Należy pokazywać młodym odbiorcom prawdziwe oblicze tej nieetycznej 'rozrywki' oraz edukować o potrzebach, uczuciach, inteligencji i życiu zwierząt".
Na stronie cyrkbezzwierzat.wordpress.com zwraca się także uwagę na to, że "cyrki wmawiają nam, że zakaz oznacza uśmiercenie wszystkich zwierząt". Tymczasem w Europie, a także w Polsce, działają fundacje zajmujące się ratowaniem cyrkowych zwierząt. Dzięki ich pomocy stworzenia trafiają do specjalnych azyli, również do rezerwatów w Afryce. "W Polsce działa 18 cyrków. W większości mają konie, wielbłądy, lamy, kuce, psy. Zwierzęta typu lwy, słonie są "wynajmowane" zza granicy. Żaden polski cyrk nie posiada na własność słonia. Nieliczne egzotyczne zwierzęta mogą trafić do specjalistycznych ośrodków, jak w przypadku interwencji w zoo w Braniewie, jeden z niedźwiedzi znalazł schronienie w holenderskim azylu, a inny wcześniej został zabrany do obszernego leśnego azylu w Niemczech. Zwierzętom gatunków udomowionych pomagają polskie fundacje. Wszystkie zasługują, by przejść na emeryturę. Jednak to cyrkowcy finalnie zadecydują, jaki los czeka zwierzęta po wejściu zakazu w życie".
Film o uwolnieniu lwów z belgijskiego zoo możecie obejrzeć tutaj.
Wszystkie komentarze