Skąd się wzięło krzesełko - Grand Prix Festiwalu Gombrowiczowskiego?
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski od 2008 r. ma formułę konkursu. - Wtedy stało się jasne, że nagroda dla teatru za najlepszy gombrowiczowski spektakl powinna mieć charakter honorowy, nagrody indywidualne przyznawane twórcom są zaś finansowe. Od samego początku pomysł krążył wokół rzeźby, statuetki, która oprócz wartości prestiżowej miałaby także wartość dzieła sztuki - tłumaczy Anna Kulpa z Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu.

Na pomysł nagrody w formie statuetki wpadł dyrektor Powszechnego Zbigniew Rybka, który kilka lat wcześniej poznał prof. Krzysztofa Nitscha - jednego z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy, specjalizującego się w rzeźbie miniaturowej i medalierstwie.

- W drukach teatralnych pojawiło się charakterystyczne krzesełko, a na festiwalu w 2002 r. także były "Krzesełka lorda Blotton na Proscenium" Krzysztofa Szwajgiera. Dyrektor przypomniał sobie, że rzeźbę z krzesełkiem widział kiedyś w pracowni profesora Nitscha. I tak ta właśnie statuetka pojawiła się na Festiwalu Gombrowiczowskim - wspomina Kulpa.

Prof. Krzysztof Nitsch jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 1993 r. założył pracownię odlewnictwa w ASP w Krakowie, którą prowadzi samodzielnie. Artysta jest autorem wielu rzeźb znajdujących się w Gliwicach. Jego prace prezentowane były na ogólnokrajowych wystawach i prezentacjach sztuki polskiej za granicą. Zdobył liczne nagrody i wyróżnienia artystyczne. W 2009 r. otrzymał Srebrny Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Statuetka dłuta prof. Krzysztofa Nitscha, wręczana jako Grand Prix zwycięzcy Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego, przedstawia krzesełko właśnie, nieco przechylone z wbitą weń szpilką. Możemy się tylko domyślać, że szpilka tak jak Gombrowicz ma nas uwierać i nie pozwolić zasiedzieć się, zgnuśnieć.

Cztery poprzednie gombrowiczowskie krzesełka trafiły kolejno do: Teatru im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu za "Iwonę, księżniczkę Burgunda" w reż. Artura Tyszkiewicza (2008), Teatro Nacional Cervantes w Buenos Aires za spektakl "Trans-Atlantyk" w reż. Adriana Blanco (2010), Teatru IMKA w Warszawie za "Dzienniki" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego (2012) i Nemzeti Szinház w Budapeszcie za "Operetkę" w reżyserii Andrzeja Bubienia (2014). O tym, kto zdobędzie rzeźbę sygnowaną numerem 5, przekonamy się 29 października.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Aleksandra Sobczak poleca
Czytaj teraz
Komentarze
OvzNxmrT2UIGvRfbGIhZahFFhgVJvSh2zkD2wddHAb8=