Coraz częściej pies, kot czy królik to nie tylko zwierzę, ale pełnoprawny członek rodziny. Co zrobić po jego śmierci? Znalezienie sposóbu na zgodną z prawem utylizację zwłok w Radomiu wcale nie jest łatwe.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

O sprawie dowiedzieliśmy się od czytelnika. Wiesz o czymś ważnym? Poinformuj nas - wyślij mail: listy@radom.agora.pl lub wiadomość na Facebooku - Wyborcza.pl Radom.

- Kilka dni temu nasza najstarsza suczka poczuła się źle. Obawialiśmy się, że nas opuści, na szczęście poprawiło jej się. Zaczęłam poszukiwania informacji, kogo powiadomić o ew. zgonie zwierzaka - napisała w e-mailu do redakcji pani Beata. Wyszukiwanie w internecie doprowadziło ją do witryny miasta. Urzędnicy przypominają tam, że ciała psa nie można zakopać w przydomowym ogródku, a jedynie na zwierzęcym cmentarzu. Podali nazwy, adresy i telefony dwóch firm, które zajmują się odbiorem i utylizacją zwierzęcych ciał. Pani Beata dzwoniła na wszystkie podane na stronie numery telefonów. Bez efektu.

Strona internetowa Radomia. Dane są... częściowo błędne

- Po raz kolejny jestem zbulwersowana zawartością oficjalnych stron radomskich, wręcz zajmujących się dezinformacją. Sygnalizowaliśmy to jako stowarzyszenia, że albo znalezienie informacji jest bardzo trudne i czasochłonne, albo, jak w tym przypadku, informacje są błędne - ocenia czytelniczka "Wyborczej".

Zrzut ekranu. Strona internetowa miasta z błędnymi danymi dotyczącymi możliwości utylizacji zwłok domowego zwierzęcia
Zrzut ekranu. Strona internetowa miasta z błędnymi danymi dotyczącymi możliwości utylizacji zwłok domowego zwierzęcia radom.pl/Czytelniczka

Czy dane na stronie internetowej miasta są prawidłowe? I co ma zrobić mieszkaniec, który mimo wielu prób nie może dodzwonić się do specjalistycznej firmy? - pytamy w biurze prasowym magistratu. Odpowiedź nie jest prosta. 

- Rzeczywiście dane zamieszczone na stronie internetowej są częściowo błędne. Firma Almax nie istnieje już pod tą nazwą i nie świadczy już usług utylizacji zwłok zwierząt na rzecz gminy - mówi Janusz Kalinowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Radomiu. - Wydział Ochrony Środowiska natychmiast tę informację zaktualizuje. 

Śmierć psa. Sytuacja nie bez wyjścia

Ale jest i drugi wątek.

- Firma Jasta ma umowę z miastem i dotyczy ona utylizacji zwłok zwierząt znalezionych w przestrzeni publicznej, np. bezdomnych psów i kotów czy lisów potrąconych przez auta - mówi Kalinowski. - Umowa ta nie dotyczy zwierząt, które mają opiekunów. Na stronie internetowej informujemy jedynie, że w mieście działa firma zajmująca się takimi usługami.

Dodaje, że sytuacja po śmierci domowego zwierzaka nie jest łatwa, ale nie jest bez wyjścia.

- Umowy z firmami zajmującymi się utylizacją zwłok mają też lekarze weterynarii - mówi Kalinowski. - Można skontaktować się z lekarzem swojego zwierzęcia, a ten zapewne pomoże w dotarciu do takiej firmy. Część gabinetów weterynaryjnych ma też chłodnie, w których ciało pupila można przechować przez czas potrzebny do znalezienia rozwiązania. Ale to za każdym razem decyzja pracowników konkretnego gabinetu weterynaryjnego.

Cmentarz dla zwierząt w Radomiu. Był pomysł, nie ma pieniędzy

Psa, kota, a nawet chomika nie można zakopać w przydomowym ogródku czy na łące na obrzeżach miasta. Osobie, która to zrobi, grozi grzywna w wysokości do 1000 zł.

Problem rozwiązałby cmentarz dla zwierząt. W połowie 2016 r. wiceprezydent Jerzy Zawodnik i prezes spółki Radkom Waldemar Kordziński zapowiadali utworzenie takiego miejsca w ciągu kilku miesięcy. Wytypowana była już półhektarowa działka - na Wincentowie, tuż przed Zakładem Utylizacji Odpadów Komunalnych i naprzeciwko schroniska dla bezdomnych zwierząt. Pochówek zwierzaka w mogile zbiorowej miał kosztować ok. 50 zł, w indywidualnej z możliwością postawienia tablicy pamiątkowej ok. 300 zł. Ale cmentarz nie powstał.

Stary cmentarz dla zwierząt Psi Los w Koniku Nowym pod Warszawą.
Stary cmentarz dla zwierząt Psi Los w Koniku Nowym pod Warszawą. Fot. Karolina Wiercigroch

- Nie było to możliwe ze względów organizacyjnych. Ktoś musiałby zająć się prowadzeniem tego cmentarza, to dodatkowe etaty, dodatkowe pensje - mówi Waldemar Kordziński. - I na razie do tematu nie wracamy, bo musimy walczyć o normalne funkcjonowanie spółki. Co prawda ceny energii elektrycznej się ustabilizowały, ale nadal są wysokie. Musimy oglądać każdą złotówkę.

Dodaje, że sam przez całe życie pożegnał cztery swoje psy, ostatniego - 13-letnią suczkę yorka - zaledwie kilka miesięcy temu.

- Dla mnie i dla coraz większej liczby osób zwierzęta są pełnoprawnymi członkami rodziny - mówi. - Rozumiem potrzebę pożegnania psa czy kota w godny sposób. Sam pewnie zastanawiałbym się nad skorzystaniem z cmentarza dla zwierząt. Ale dziś w Radomiu go nie mamy i w najbliższym czasie nie będziemy mieć. 

Najbliższy cmentarz dla zwierząt jest w Koniku Nowym pod Warszawą.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Komentarze
Czy trzeba swoich pupili chować wyłącznie do ziemi, a w konsekwencji jak wynika z artykułu, zmierzyć się z wieloma kłopotami. Aż samo się nasuwa, że najlepszym rozwiązaniem byłaby kremacja. Można by wtedy urenkę z prochami pupila trzymać w domu na przysłowiowym kominku.
@480322
Ale tą kremacją też musiałaby zająć się wyspecjalizowana firma, a takich firm najwyraźniej nie ma, przynajmniej w Radomiu i okolicy. Przecież nie spalisz zwłok w ognisku (którego zresztą nie wolno palić) ani w domowym piecu węglowym (nawet jeśli go masz).
W przypadku zwierząt usypianych przez weterynarza od wielu lat można zostawić mu zwłoki do utylizacji, ale jest to dosyć kosztowne - co najmniej 10 zł za kilogram (może zresztą podrożało). Jeżeli ma się stałego weterynarza, to zapewne zgodziłby się też na utylizację zwierzaka zmarłego w domu, ale nadal jest to dość kosztowne rozwiązanie - przy większych psach nawet kilkaset złotych.
już oceniałe(a)ś
2
0
@a.r.c.o
Każda lecznica weterynaryjna ma podpisaną umowę ze spalarnią, bo po eutanazji zwierzaka mają obowiązek zutylizować ciało.
Co prawda nie w Rzeszowie, ale jak zmarła moja kotka to zawiozłem jej ciało do weta. Tam miałem dwie opcje - przekazania do kremacji lub do kremacji indywidualnej, po której jej prochy wróciłby do mnie w urnie. Oczywiście druga opcja była droższa, ale nie było z tym problemu. I to nie była sytuacja, kiedy wet uśpił mi kotkę. Odeszła w domu i zawoziłem jej ciało do weta.
już oceniałe(a)ś
0
1
@bazbaz1973
No dobrze ale co ma do tego Rzeszów.
już oceniałe(a)ś
0
0
@480322
Ja z moimi psami które odeszły rok i dwa lata temu tak zrobiłem... Mam dwie urny z ich prochami, kamienne, stojące w ogrodzie między kwiatami na rabacie i tylko bliskie osoby wiedzą że to są moje psiaki... Ale... Po 1 mieszkam we Wrocławiu, i na szczęście pod Wrocławiem jest krematorium dla zwierząt, a po drugie miałem to szczęście że było mnie stać na taką usługę... Kremacja indywidualna dużego psa (45kg), wraz z urną to koszt prawie 2 tyś PLN. Jeśli zwierzak jest mały (chyba do 8 czy 10 kilo, to możliwa jest kremacja zbiorowa, ale wtedy nie dostajesz prochów z powrotem - koszt to też kilkaset złotych.
już oceniałe(a)ś
0
0
Możecie mnie cmoknąć w dupe i tak bym nie oddał po śmierci moich zwierząt!
@Vvrr
Tak do tej pory kremowałem, ale jak kogoś nie stać to co ma zrobić? Na śmietnik? Po moim trupie.
już oceniałe(a)ś
4
1
SDFqnDdERbc81UvovdpAWIR7xhrnFTa4Sey1oapbmVQ=