Kuratorium oświaty i urząd miejski oczyściły dyrektorkę podstawówki nr 27 z zarzutów, jakie padły pod jej adresem. Ale sposób, w jaki za sprawę zabrali się urzędnicy, może szokować.
Konflikt w szkole ujawniliśmy w poniedziałek. Grupa rodziców działających w radzie rodziców we wrześniu wysłała do urzędu miejskiego pismo z prośbą o podjęcie działań w sprawie dyrektorki PSP nr 27 w Radomiu. Jak informowali, przed nowym rokiem szkolnym odeszło lub musiało z placówki odejść aż ośmioro nauczycieli. "Aż", bo to co czwarty z wówczas zatrudnionych (było ich 34). Rodzice podpisani pod pismem argumentowali, że tak duże zmiany w kadrze są niekorzystne dla dzieci. Opisali przy okazji złą atmosferę w szkole i winili za nią dyrektorkę. Zarzucili jej pogardliwe traktowanie podwładnych i zwracanie się z brakiem szacunku zarówno do dzieci i ich rodziców, jak i nauczycieli. Twierdzili, że mają przykłady na poniżanie przez nią konkretnych nauczycieli oraz na to, że w decyzjach służbowych wobec nauczycieli miała kierować się swoimi sympatiami i antypatiami.
Wszystkie komentarze
Dobre, dobre
Osoba mobbingowana w mojej ocenie idzie do sądu. Czy rolą Rady Rodziców jest w imieniu rodziców szkoły (bo tak było napisane w piśmie) odwoływanie dyrekcji?
Jest jeszcze coś takiego jak sąd.
pozostały na stanowisku dyrektora i wicedyrektora Publicznej Szkoły Podstawowej nr 27 w
Radomiu i wnosimy o usunięcie ich z pełnionych przez nie funkcji"
To jest prośba o kontrolę i weryfikację problemu?