Jest 18 grudnia 2017 roku. Polska Agencja Prasowa publikuje komunikat Krajowej Administracji Skarbowej o kolejnym sukcesie w walce z mafią vatowską. "Pracownicy Pierwszego Urzędu Skarbowego w Radomiu wykryli karuzelę podatkową w obrocie kawą. Fałszywe faktury na zakup i sprzedaż kawy opiewały na ponad 10 mln zł" - zaczyna się depesza. I dalej: "W wyniku tego procederu przedsiębiorca nie odprowadził do Skarbu Państwa ponad 2 mln zł należności podatkowych".
Urzędnicy skarbówki tłumaczyli, że nieuczciwy proceder polegał na zakupie kawy od dostawców z Czech lub Słowacji. Potem towar przestępcy sprzedawali polskim kontrahentom. Ostatni z nich znów sprzedawał kawę zagranicznej firmie, która jeszcze raz sprzedawała ją do polskiej firmy. W ten sposób towar fikcyjnie krążył między kolejnymi firmami niczym na karuzeli. Stąd nazwa procederu - karuzela podatkowa. Chodzi w nim o wyłudzenie podatku VAT.
W sprawie radomskiej czytamy w depeszy: "Zaległości [wobec skarbu państwa - red.] zabezpieczono w postaci zwrotu podatku VAT w wysokości 900 tys. zł [taką kwotę VAT miała odzyskać od skarbu państwa firma z Radomia - red.], a także na nieruchomości należącej do przedsiębiorcy".
Ten przedsiębiorca to Karol Wojewoda z Radomia. I choć przez ostatnie lata sądy kilkukrotnie prawomocnymi wyrokami potwierdziły, że przestępcą vatowskim nie jest, skarbówka nadal nie chce mu oddać zatrzymanych pieniędzy. I uwolnić od zarzutów.
Przedsiębiorca kupuje kawę, skarbówka widzi karuzelę
Karol Wojewoda od 2007 roku prowadzi działalność gospodarczą. W 2014 roku zajął się handlem hurtowym artykułami spożywczymi. Zaczął sprzedawać duże ilości kawy. - Kupowałem towar, towar przyjeżdżał, a u mnie czekał na niego umówiony nabywca. Wszystko zgodnie z prawem i zawartymi umowami - opowiada.
Do wynajętego magazynu przyjechało łącznie 20 ciężarówek, w każdej po 43,2 tys. opakowań kawy w paczkach po pół kilograma, które wkrótce odebrał umówiony nabywca.
Ale kawa to nie cały biznes Wojewody. W Radomiu ma także stację paliw dużego koncernu paliwowego. Kupił też kolejną, tym razem w Radomsku. Jej zakup sfinansował pieniędzmi z kredytu bankowego. I wystąpił do Urzędu Skarbowego o zwrot podatku VAT za ten zakup. Miał dostać około 900 tys. zł. Ale Pierwszy Urząd Skarbowy w Radomiu pieniędzy nie zwrócił. Zamiast tego przedsiębiorca został oskarżony o udział w karuzeli podatkowej. I stał się przestępcą vatowskim.
Na oskarżeniu i wstrzymaniu zwrotu 900 tys. zł się nie skończyło. Skarbówka z Radomia wymierzyła mu jeszcze karny podatek w wysokości 2 mln zł. Dzisiaj, jak liczy Wojewoda, kwota samego VAT-u, który miał odzyskać, urosła z odsetkami do 2,5 mln zł.
Gdy w końcu zobaczył akta skarbówki w swojej sprawie, zorientował się, że nieświadomie stał się ogniwem w prawdziwej karuzeli vatowskiej. - Ktoś przede mną kupił tę samą kawę za granicą. Gdy kawa trafiła do mnie i ją odsprzedałem, wkroczyła administracja skarbowa. Prokuratura w Częstochowie wszczęła śledztwo, i z tego co wiem, osoby odpowiedzialne za ten proceder dostały już wyroki. Ja nie byłem uczestnikiem tamtego postępowania prokuratorskiego na żadnym etapie - mówi Karol Wojewoda.
Skarbówka zajmuje konta i hipotekę
Skarbówka zablokowała rachunki bankowe pana Karola, by odzyskać karę. Przedsiębiorca odwołał się od decyzji urzędu skarbowego do dyrektora Izby Administracji Skarbowej, ale ten utrzymał decyzję w mocy. - Byłem zmuszony zawrzeć układ z urzędem skarbowym, w którym zobowiązałem się spłacać karę w ratach. A jednocześnie wniosłem skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - mówi przedsiębiorca.
Pierwszy wyrok zapadł w WSA w marcu 2018 roku. - Sąd decyzję Urzędu Skarbowego w Radomiu uchylił, wskazując, że przedsiębiorca nie mógł być przestępcą. Stwierdził też, że aparat skarbowy sam sobie [w tej sprawie - red.] przeczy - komentował na łamach Pressmanii mecenas Hubert Łuczyński, pełnomocnik Karola Wojewody. Sąd podkreślił w uzasadnieniu, że skarbówka nie udowodniła, że Wojewoda świadomie wziął udział w karuzeli vatowskiej. Nie można go więc obarczać konsekwencjami.
Od tej decyzji służby skarbowe się odwołały do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ale w lutym 2021 roku przegrały. Decyzja o karnym podatku nałożonym na Wojewodę została prawomocnie uchylona.

Sąd uchyla, skarbowy wydaje decyzję. Taką samą
Wyrok wyrokiem, ale skarbówka się nie spieszyła. Dopiero po roku, przez który przedsiębiorca cały czas spłacał karne raty, wydała kolejną decyzję w jego sprawie. Ale znów taką samą, którą uchylił sąd!
Wojewoda znów poszedł więc do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w październiku 2022 roku ponownie uchylił decyzję skarbówki. I wytknął, że dyrektor Izby Administracji Skarbowej nie wykonał wcześniejszego wyroku sądu. Dyrektor nie dał za wygraną. Odwołał się. Ale sąd - tym razem Naczelny Sąd Administracyjny - stanął po stronie przedsiębiorcy. To powinno zamknąć sprawę.
Był październik 2023 r. Karol Wojewoda mógł w końcu odetchnąć.
Mógł odetchnąć, ale nie odetchnął. Mijają kolejne miesiące, ale przedsiębiorca pieniędzy do dziś nie odzyskał. Jakby wyroków w tej sprawie, w tym prawomocnego, nie było.
Ale nie tylko skarbówka przez te lata toczyła batalię z przedsiębiorcą. Urzędnicy Administracji Skarbowej zawiadomili śledczych, że Wojewoda złamał przepisy karno-skarbowe. Pan Karol dostał prokuratorskie zarzuty. - Ale do dzisiaj nie udało się zgromadzić materiału dowodowego potrzebnego do wniesienia aktu oskarżenia w tej sprawie - mówił mecenas Łuczyński.
Potwierdza to Aneta Góźdź, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Radomiu. "Postępowanie przeciwko Karolowi W. pozostaje w toku. W sprawie nie zapadły prawomocne decyzje organów podatkowych" - odpisała na nasze pytanie o postęp w śledztwie.
- Właśnie dostałem informację, że mam zostać w końcu przesłuchany. To pierwsze moje przesłuchanie od wszczęcia śledztwa. W sprawie dostawy kawy i jej rozładunku ma być także, po raz trzeci, przesłuchany pracownik magazynu, operator wózka widłowego. Już zeznawał, że kawa rzeczywiście dojechała, nie była fikcją, opisywał cały proces rozładunku - mówi zrezygnowany przedsiębiorca.
Kto się przyzna do błędu?
Wojewoda przez działania skarbówki nie może normalnie prowadzić działalności. Ma zajęte samochody, nałożoną hipotekę na nieruchomość, na której stoi stacja paliw. Jeśli tej hipoteki nie wykreśli, za pół roku straci kontrakt z koncernem paliwowym. - Wygląda na to, że to jeszcze potrwa. Ile? Nie mam pojęcia - mówi zrezygnowany.
Jego zdaniem cała sprawa wygląda tak, jakby urząd nie chciał się przyznać, że przed laty wydał błędną decyzję. I teraz idzie w zaparte, wbrew wyrokom sądów. - Bo gdyby się przyznali do błędu, ktoś musiałby ponieść konsekwencje. Widać jak na dłoni, że stary, zbudowany za poprzedniej władzy układ się broni rękami i nogami przed tą odpowiedzialnością. Więc zakładam, że urząd będzie przeciągał tę sprawę, aż się przedawni. A stanie się to w przyszłym roku. Wtedy będą mogli wyjść z tego z twarzą. Powiedzą: "Cóż, uważamy, że jest pan winny, ale sprawa się przedawniła, więc umarzamy" - ironizuje przedsiębiorca.
Zapytaliśmy Urząd Skarbowy, dlaczego nie zastosował się do prawomocnego wyroku sądu, dlaczego ta sprawa trwa tak długo, kiedy może zostać zakończona? Urząd nie zamierza się tłumaczyć. Agnieszka Kotlimowska, zastępca naczelnika I Urzędu Skarbowego w Radomiu na nasze pytania odpisała, że sprawy podatkowe są objęte tajemnicą skarbową. I dlatego nie może odpowiedzieć na pytania.
- Tyle lat już jestem prawnikiem, ale wciąż nie mogę zrozumieć mechanizmu tak dalece posuniętego konformizmu i cynizmu. To akcja jak z Kafki. Jedna z pań w urzędzie, pytana, czy jej tak po ludzku nie wstyd, że robi takie rzeczy, odrzekła: "Taką mam pracę panie mecenasie. Ja mam swoją, pan ma swoją. Róbmy to, co do nas należy" - mówi mecenas Łuczyński.
Redagował Maciej Nowakowski
Wszystkie komentarze
wystarczy doczytać.
Agnieszka Kotlimowska, zastępca naczelnika I Urzędu Skarbowego w Radomiu na nasze pytania odpisała, że sprawy podatkowe są objęte tajemnicą skarbową.