Andriej koczował w kabinie TIR-a przy minus 15 stopniach na zewnątrz. Iwanowi koledzy dowozili jedzenie, żeby nie umarł z głodu. Siergieja ze stacji paliw, na której zatankował, ale nie miał czym zapłacić, wykupiła siostra. Problemy ich wszystkich łączy jedno: firma transportowa z Radomia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.