Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
1 z 17
O związkach Saskich z Radomiem i z piwem - jak to często bywa - zdecydował przypadek. Rodzina pochodziła z Opoczyńskiego. Józef (1812-1892), syn Tomasza, uczył się w średniej szkole w Wąchocku. Walcząc w powstaniu listopadowym, został ranny. Trafił do radomskiego szpitala. Szczęśliwie rana nie okazała się śmiertelna i Józef, po opuszczeniu lazaretu, został już w naszym mieście.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
2 z 17
Pracował w magistracie w urzędzie rządu gubernialnego. Ożenił się z Anną Kłosowską i tak stał się współwłaścicielem niewielkiego browaru założonego przez Kłosowskich na początku XIX wieku w rodowym ich majątku. Z tego związku przyszło na świat aż sześcioro dzieci.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
3 z 17
W Radomiu pozostał jedynie najmłodszy syn Juliusz (1849-1919). Uczęszczał do rządowego gimnazjum, a następnie uczył się górnictwa. Ostatecznie jednak poświęcił się piwowarstwu.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
4 z 17
Jak przyrządzać z chmielu najlepszy wyskokowy trunek, dowiadywał się Juliusz u specjalistów w Moskwie, praktykował także w Niemczech i Austrii.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
5 z 17
Po spłaceniu wspólników - stał się jedynym właścicielem browaru w Radomiu przy ul. Nowy Świat (teraz Limanowskiego). Interes postanowił wyprowadzić na szerokie wody, dlatego w latach 1901-1907 zakład zmodernizowano i przebudowano według projektu architekta Antoniego Wąsowskiego. Do firmy sprowadzono także maszynę parową, a wkrótce zamontowano silniki spalinowe, co pomogło w produkcji coraz większej ilości piwa.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
6 z 17
Browar Saskiego, jak można było przeczytać w reklamówce, polecał piwa pilzneńskie "Jasne", bawarskie "Lagrowe" i zwyczajne.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
7 z 17
Juliusz zakupił posesję po dawnym browarze Zeligera na terenie wsi Oświęcim (dziś to mniej więcej róg ulic Struga i Żwirki i Wigury) i założył tam fabrykę wódek i likierów. Jedną z receptur, na produkcję wódki "Wybornej" opatentował.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
8 z 17
Podjął też próbę opanowania pozaradomskich rynków. W Ostrowcu Świętokrzyskim wzniósł kolejny browar, a dodatkowo słodownię. W 1899 r. za "postęp w przemyśle piwowarskim, za wysoce ekstraktowe piwo monachijskie" został nagrodzony złotym medalem na Wystawie Przemysłowo-Rolniczej w Radomiu. Juliusz jako pierwszy wprowadził zwyczaj ubezpieczenia robotników od nieszczęśliwych wypadków.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
9 z 17
Z małżeństwa Juliusza z Józefą Gacką narodziło się dziewięcioro dzieci. Piwne interesy kontynuowali: Jan (1881-1968), Józef (1884-1857) i Stanisław (1886-1942).
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
10 z 17
Po śmierci Juliusza Jan i Józef przejęli browar i fabrykę wódek w Radomiu, a Stanisław interes w Ostrowcu. Jan uzyskał dyplom inżyniera mechanika w słynnej szkole technicznej Wawelberga w Warszawie, a browarnictwa uczył się w Lublinie i Austrii.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
11 z 17
Józef z kolei studiował chemię w Wiedniu. Ich przedsiębiorstwo Browar Parowy Jan Saski i S-ka wprowadziło nowe gatunki piwa, ulepszyło technologię i stało się zdecydowanym liderem w Radomiu i regionie. Produkty Saskich, w których stosowano specjalną technologię, otrzymały wiele patentów.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
12 z 17
Jan w 1931 r. został mianowany rzeczoznawcą browarniczym, a w latach 1934-39 pełnił funkcję prezesa Towarzystwa Przemysłowców Ziemi Radomskiej. Działał w Towarzystwie Przyjaciół Żołnierza i Lidze Morskiej i Kolonialnej.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
13 z 17
Włączał się w liczne akjce charytatywne, jak choćby w udział w komitetcie balowym "Balu śnieżnego" organizowanego w 1911 r. przez Towarzystwo Dobroczynnośc na rzecz ochronek lub udział w balu empire w Krakowie, z którego dochód przeznaczony był na budowę domu studenckiego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Warto przyjrzeć się tu komitetowi organizacyjnemu. Znajdziemy wśród nich arystokratki, żony polityków i artystów, w tym panią Jackową Malczewską.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
14 z 17
Podczas okupacji dawał pracę większej niż potrzebował liczbie robotników, by uchronić w ten sposób ludzi przed wywózkami do Niemiec na roboty. Przydzielał pracownikom deputaty piwa, aby mogli je spieniężyć i w ten sposób poprawić swoją sytuację materialną. Pomagał także Żydom - ukrywał ich i wspierał materialnie. Jedną z ocalonych tak osób był Eliasz Birenbaum.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Wyborcza.pl
15 z 17
Browar musiał opuścić w 1948 r., po nacjonalizacji. Wprawdzie pracownicy wystosowali do wicemarszałka Sejmu Stanisława Szwalbego specjalne pismo z prośbą, by zakład zostawić Saskim, ale nic to nie pomogło.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
16 z 17
Jan, starszy już wtedy pan, przez pewien czas pracował jeszcze w swojej dawnej firmie jako kierownik techniczny. Kiedy zabroniono mu i tego, został ekspedientem w optycznym sklepie. Gdy zaczął chorować, wyprowadził się do córki Anny do Warszawy. Zmarł w 1968 r. i to był już koniec linii radomskich Saskich.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gaze
17 z 17
Browar przy ul. Limanowskiego przetrwał Jana o blisko 30 lat. "Po długim okresie przerwy na rynku ukazało się znów piwo słodowe specjalne produkowane przez Radomskie Zakłady Spożywcze Przemysłu Terenowego. Piwo to ma wielu zdecydowanych smakoszy - donosiło w 1964 r. "Życie Radomskie".
W końcu lat 90. XX w. należący do Browarów Warka zakład zaprzestał produkcji, a potem za darmo przejęło go miasto. Darczyńca postawił warunek, że przy Limanowskiego nie może być produkowane piwo. Budynki browarne stoją dziś opustoszałe. Niszczeje też zabytkowa kamieniczka przy samym skraju browaru, gdzie kiedyś mieszkali Sascy. W najgorszym stanie jest dawny browar przy ul. Struga, nad częścią budynku nie ma dachu.
Światła gasną, koniec projekcji. Ale już zapraszamy na kolejny odcinek Fotoplastykonu.
Korzystałam z opracowania Ewy Bajek o rodzinie Saskich, a także z "Encyklopedii Radomia" Jerzego Sekulskiego.
Wszystkie komentarze