Po ponad czterech latach od zdarzenia prokuratura kończy śledztwo dotyczące wybuchu prochu na strzelnicy przy ul. Gdyńskiej. W wyniku odniesionych obrażeń w szpitalu zmarł 40 - letni pracownik ochrony, trzy inne osoby zostały ranne
Na ławie oskarżonych zasiądzie dwóch mężczyzn. To oni w czerwcu tego roku znaleźli w lesie pocisk artyleryjski z czasów wojny, po czym podpalili go. Eksplozję nagrali telefonem.
Policjanci zatrzymali trzeciego mężczyznę, który przyczynił się do eksplozji pocisku artyleryjskiego w niedzielę wieczorem w okolicy Wojsławic koło Radomia. Jeden z mężczyzn został aresztowany.
Policjanci z Radomia zatrzymali mężczyzn, którzy doprowadzili do wybuchu pocisku w lesie w Wojsławicach. Wyjaśniło się, jak doszło do eksplozji, która była odczuwalna i słyszalna z kilku kilometrów.
Żołnierze, policjanci i strażacy działali w niedzielę wieczorem w miejscu, gdzie doszło do wybuchu. Wojsko zapewnia, że to nie przypadek rosyjskiej rakiety, która spadła na terytorium Polski i została odnaleziona dopiero po kilku miesiącach.
Na szczęście nikt nie został ranny po tym, gdy w budynku gospodarczym wybuchł kompresor na sprężone powietrze.
Zmarł 40-letni pracownik agencji ochroniarskiej poparzony podczas wybuchu prochu w strzelnicy przy ul. Gdyńskiej. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.