Proces byłego prezesa Sądu Rejonowego w Zwoleniu oskarżonego o popełnienie przestępstw o charakterze seksualnym zbliża się ku końcowi. W piątek zeznania złożyła pokrzywdzona pracownica
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

- Pokrzywdzoną przesłuchano w obecności psychologa. Treści zeznań nie mogę ujawnić, gdyż sprawa toczy się z wyłączeniem jawności. Ponieważ pojawiły się pewne rozbieżności w zeznaniach pokrzywdzonej z zeznaniami świadków, sąd zarządził konfrontację. Ma się ona odbyć na kolejnej rozprawie 18 grudnia - informuje sędzia Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach. Proces byłego prezesa Sądu Rejonowego w Zwoleniu toczy się przed sądem w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Przypomnijmy, chodzi o czyny, do których miało dojść od 4 stycznia 2011 r. do 10 lutego 2011 r. W tym czasie Cezary K. pełnił funkcję prezesa Sądu Rejonowego w Zwoleniu. Zrezygnował ze stanowiska, gdy oskarżenia pod jego adresem wysunęła pracownica sądu. Prokuratura oskarżyła go o zgwałcenie podwładnej, a także o to, że wykorzystując swoje stanowisko, miał, także w budynku sądu, molestować seksualnie pracownicę. Według relacji pokrzywdzonej kobiety, sędzia, grożąc jej i jej najbliższym, żądał od niej wysyłania zdjęć jej nagiego ciała na swój telefon komórkowy. Kobieta uległa tym żądaniom. Sam sędzia K. też miał wysyłać na komórkę pracownicy sądu niedwuznaczne SMS-y i intymne zdjęcia. Trwało to przez prawie miesiąc. Śledczy mają tę korespondencję.

Pokrzywdzona po kolejnym gwałcie zgłosiła się do Centrum Praw Kobiet w Warszawie. Na ciele miała ślady obrażeń, a także poważny uraz ręki, którego doznała, broniąc się. Jak relacjonowała, prezes sądu - wówczas jej przełożony - siłą zaciągnął ją do samochodu i wywiózł za miasto. Po tym, co się stało, dziewczyna odeszła z pracy w zwoleńskim sądzie.

Prokuratura wszczęła śledztwo i wystąpiła o uchylenie sędziemu immunitetu. Cezary K. zrezygnował ze stanowiska prezesa Sądu Rejonowego w Zwoleniu. Został też zawieszony w czynnościach służbowych do czasu zakończenia sprawy. Pobiera uposażenie w wysokości 70 proc. dotychczasowej pensji. Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów. Złożył wyjaśnienia, w których zaprzeczył okolicznościom podanym przez pokrzywdzoną. W czasie postępowania dyscyplinarnego stwierdził, że z oskarżającą go kobietą łączyły go relacje towarzyskie.

Proces byłego prezesa nie mógł długo ruszyć. Terminy wielokrotnie przekładano. Najpierw zwolnienia lekarskie przedstawiał oskarżony, później na rozprawy nie stawiała się z przyczyn losowych pokrzywdzona.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Gwałt na finiszu? To jakiś nowy rodzaj gwałtu :)
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    6t30mqcmLkVgWT9rVNbMP4R7xhrnFTa4Sey1oapbmVQ=