Nie ma mocnych, którzy potrafiliby skutecznie rozwiązać problem opuszczonego budynku Wyższej Szkoły Biznesu w Radomiu. Sąsiedzi: - Chyba musi się zawalić, żeby ktoś w końcu zareagował.
Mężczyzna był poszukiwany od kilku miesięcy. Wcześniej prokuratorskie zarzuty usłyszała jego wspólniczka
Ustalono tożsamość osób, które doprowadziły do pożaru kamienicy przy ul. Reja w Radomiu. Dach nad głową straciło kilka rodzin. Sprawcom grozi do 10 lat więzienia.
Lokatorzy kamienicy przy ul. Reja, którzy stracili dach nad głową, alarmowali, że ktoś na posesję podrzucił starą wersalkę. Według strażaków to podpalenie tego mebla zapoczątkowało pożar budynków w Radomiu.
Kamienica, w której we wtorek nad ranem wybuchł pożar, nie nadaje się do zamieszkania. Zaczęła się społeczna zbiórka, by pomóc tym, którzy w niej mieszkali. A miasto oferuje lokatorom wsparcie finansowe na zakup pierwszych niezbędnych rzeczy.
Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń w wyniku pożaru kamienicy przy ul. Reja. Niestety, płomienie z niej przeniosły się na budynek stojący obok.
Nieznany mężczyzna oblał drzwi do zakładu fotograficznego łatwopalną substancją i podpalił. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, a ogień udało się szybko ugasić
Palił się jeden z lokali w bloku przy ul. Grzybowskiej 24. Ewakuowano mieszkańców. Dwie osoby zostały poszkodowane.
Prokuratura bada, jak doszło do tego, że po pożarze domu w Głowaczowie w pogorzelisku pozostało ciało mężczyzny. Strażacy się tłumaczą, że dom był wypełniony śmieciami, których po pożarze wywieziono kilka ciężarówek.
Funkcjonariuszka z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu miała zawiadomić o przestępstwie, do którego nie doszło, i składać w tej sprawie fałszywe zeznania. Tłem sprawy jest pożar samochodu, który do niej należał.
Sześć godzin walczyli strażacy z pożarem budynku poprodukcyjnego na Młodzianowie. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Rodziny z domu przy ul. Odlewniczej, który spłonął w nocy z wtorku na środę, zostali z tym, w czym wybiegli. Członkowie grupy Widzialna Ręka organizują dla pogorzelców zbiórkę potrzebnych rzeczy
Akcja gaśnicza trwała całą noc. Kilka osób podtruło się gazami pożarniczymi, jeden ze strażaków został niegroźnie ranny. Na razie nie są znane przyczyny pożaru
10 tys. zł otrzyma osoba, która pomoże ustalić sprawcę podpalenia samochodów zaparkowanych na ul. Kelles-Krauza. Pojazdy należały do osób pracujących przy budowie lotniska, w tym do obcokrajowca.
Na razie nie jest znana przyczyna pożaru. Nadleśnictwo Radom miało w planach zmodernizować strzelnicę na potrzeby służby leśnej
Mężczyźni trafili do policyjnej celi. Z pewnością to dobra wiadomość dla wszystkich, którzy lubili kawiarniolodziarnię Hamaky. Nadal trwa zbiórka pieniędzy na reaktywację lokalu, w sobotę koncert charytatywny.
Sympatycy lokalu Hamaky zebrali już blisko 15 tys. zł na odbudowę popularnej w Siczkach lodziarnio-kawiarni, ale potrzeba dużo więcej. Dołożyć się może każdy. Jak opisują właściciele, władze gminy zadeklarowały przedłużenie okresu dzierżawy.
Minionej nocy doszczętnie spłonęła lodziarnio-kawiarnia Hamaky, działająca na świeżym powietrzu. To miejsce nie ma szczęścia, kilka lat temu też spalił się drewniany budynek kawiarni, która stała w tym miejscu.
Strażaków ponownie wezwano do pożaru na terenie starej cementowni w Wierzbicy. Ktoś podpala składowane tam nielegalnie tekstylia. Firma Lafarge: Jesteśmy zaniepokojeni.
W nocy pożar wybuchł w hali magazynowej przy ul. Tartacznej. Przyczyny nie są na razie znane. Straty oszacowano na 600 tys. zł.
Ktoś podrzucił na teren dawnej cementowni w Wierzbicy spore ilości spakowanych w bele materiałów tekstylnych. W piątek składowisko stanęło w płomieniach
Groźne pożary w okolicach Skaryszewa. W czasie burzy w dom w Makowcu uderzył piorun. Na szczęście nikt nie ucierpiał. W samym Skaryszewie, przy stacji benzynowej, zapaliła się ciężarówka
25 osób ewakuowano w nocy z czwartku na piątek z klubu Katakumby na Starym Mieście po tym, gdy w kuchni lokalu wybuchł pożar. Jednej osobie udzielono pomocy lekarskiej.
Spalony całkowicie dach oraz częściowo pomieszczenia na parterze - to efekt pożaru domu jednorodzinnego w Pionkach. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Siedem godzin trwało gaszenie składowiska odpadów z tworzyw sztucznych na terenie miejskiej spółki Radkom. Nad ranem strażacy musieli pojechać do Radkomu jeszcze raz, bo płomienie pojawiły się w innym miejscu.
Śledczy ustalają okoliczności pożaru, który wybuchł w niedzielę na składowisku odpadów tworzyw sztucznych na terenie spółki Radkom.
Pożar w Radomiu. To była ogromna akcja, brało w niej udział 30 zastępów strażaków. Gryzący dym wydobywał się z płonącego wysypiska od niedzielnego poranka. Na szczęście strażacy zdołali ugasić pożar.
Pożar w Radomiu wybuchł w niedzielę, 17 maja, rano na terenie jednej z radomskich firm. Na miejscu są liczne zastępy strażaków. Akcja gaśnicza może potrwać jeszcze kilkanaście godzin
59-letni mieszkaniec powiatu radomskiego został ukarany mandatem karnym za wypalanie traw, wobec dwóch pozostałych mężczyzn również zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne. Sprawcy zostali namierzeni z powietrza
Spaliły się poddasza trzech sąsiadujących ze sobą domów przy ul. Lazurowej. Akcję ratowniczą zakończono w czwartek około godz. 1. Strażacy zabezpieczyli odsłonięte stropy plandeką.
Troje mieszkańców zostało zabranych do szpitala. Pożar strawił konstrukcję dachu i strop parteru.
W poniedziałek nad ranem ponownie strażaków wezwano do pożaru składowiska odpadów z tworzyw sztucznych, które pozostały na terenie Pronitu w Pionkach po działalności firmy Bomax
Pożar w Pionkach. Mężczyzna przyznał się, że podpalił składowisko odpadów z tworzyw sztucznych, czym wywołał gigantyczny pożar. Grozi mu kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Nadal trwa dogaszanie pożaru składowiska odpadów w Pionkach po upadłej fimie Bomax, który wybuchł w sobotę w nocy. Na miejscu cały czas pracują zastępy strażaków.
Smog unosi się nie tylko nad Radomiem. Według mapy Airly czujniki powietrza zlokalizowane na południu miasta i w okolicach dogaszanego składowiska odpadów świecą na fioletowo, co oznacza bardzo wysokie stężenie pyłów zawieszonych i kilkukrotnie przekroczone normy.
Pożar w Pionkach. Trwa jeszcze dogaszanie pożaru składowiska odpadów w Pionkach po upadłej fimie Bomax, który wybuchł dziś nad ranem. Na miejscu nadal pracują zastępy strażaków. Kilka godzin po wybuchu pożaru policja zdołała już zatrzymać mężczyznę podejrzanego o podpalenie.
Pożar odpadów na terenach zakładów Pronit w Pionkach wybuchł w sobotę w nocy, około godz. 2. Nad miastem do tej pory unosi się gryzący dym, a mieszkańcy nie powinni wychodzić z domów. Przed ryzykiem pożaru tych odpadów ostrzegano wielokrotnie, ale firma, do której należały, upadała, a prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. O ryzyku wybuchu pożaru tam pisaliśmy w "Wyborczej" już kilka miesięcy temu
Pionki. W nocy wybuchł pożar składowiska odpadów sztucznych na terenie firmy Bomax. Z ogniem walczy 50 zastępów straży pożarnej. Dym może podrażniać drogi oddechowe, dlatego służby apelują, żeby mieszkańcy Pionek i okolicznych gmin nie wychodzili z domów i nie otwierali okien.
Z ogniem walczyło siedem zastępów straży pożarnej. Płonęły stosy opon ułożone pomiędzy dwoma halami magazynowymi.
Zapaliło się pomieszczenie na poddaszu w domu mieszkalnym na ulicy Bednarskiej. Akcja gaśnicza trwała dwie godziny, nikt nie został poszkodowany.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.